Maciej Urbanowicz w meczu Polska - Szwecja

i

Autor: Art Service/Super Express Maciej Urbanowicz w meczu Polska - Szwecja

Maciej Urbanowicz prosto z mostu

Jeden z liderów naszej kadry gorzko podsumował polskie nadzieje na sukcesy w przyszłości. Jasno wskazał słabe strony Biało-Czerwonych

2024-05-21 13:50

Krótko trwał piękny sen polskich hokeistów. Po 22-letniej absencji w elicie, na lodowisku w Ostrawie nie zdołali przedłużyć na kolejny rok swego pobytu wśród najlepszych reprezentacji świata. Choć nie ponosili klęsk w starciach z gwiazdami NHL w szeregach wielu rywali, przegrali wszystkie siedem meczów. Degradacja do Dywizji IA ostatecznie stała się faktem po porażce z Kazachstanem.

Maciej Urbanowicz, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników naszej kadry (w lipcu skończy 38 lat), rzucał się w oczy wielu obserwatorom. „Doceniam, jak zapierdziela. Nie ma zabawy, jest po prostu walenia głową w rywala. A jak nie trafi w gościa, to wali w bandę, wstaje i jedzie dalej (…). Widziałem, że nawet Victor Hedman, ważący 128 kg w sprzęcie, odczuwał kontakt z nim” – chwalił go w rozmowie z „Super Expressem” Mariusz Czerkawski. Urbanowicz, legenda JKH Jastrzębie, ma świadomość, że drugiej okazji gry w elicie może już nie mieć. Więc nietrudno zrozumieć żal, z jakim mówił mediom o przegranej z Kazachami...

- Co - pana zdaniem - zadecydowało o końcowym wyniku spotkania z Kazachstanem?

- Dobrze zaczęliśmy mecz, w końcu udało się nam zdobyć bramkę w okresie gry w przewadze, ale zbyt łatwo dostaliśmy gola na 1-1. A w trzeciej tercji zabrakło nam trochę odpowiedzialności. Rywale strzelali nam bramki po naszych stratach. Kazachstan był mądrzejszy w tej fazie meczu...

- Myśli pan, że ważne było doświadczenie Kazachów wynikające z ich długiej gry w elicie?

- Być może… Bo my nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać po tym turnieju. Mecze z tymi lepszymi drużynami graliśmy całkiem nieźle, walczyliśmy ambitnie. Natomiast w takich grach, jak ta z Kazachstanem, brakowało nam chłodnej głowy.

- Co dalej z tą reprezentacją? Patrząc w metryki wielu zawodników, trzeba chyba spodziewać się zmian?

- To pytanie do trenera. Niech grają najlepsi, niech grają młodzi...

Prezes PZHL podsumował nasz występ w hokejowej elicie. Jest dobra wiadomość dla polskich kibiców [ROZMOWA SE]

- Spadek oznacza powrót do stanu, w którym polski hokej tkwił od 22 lat. Mamy szansę wrócić przynajmniej na karuzelę regularnych awansów do elity?

- Wiadomo, że lepiej grać w elicie niż w dywizji niżej, bo to jest inny świat hokejowy. Natomiast prawdą jest, że dostaliśmy okazję gry z najlepszymi, bo na razie nie ma w elicie Rosji i Białorusi. Gdyby te reprezentacje grały, dużo ciężej byłoby się nam dostać na mistrzostwa. Nie wiem, kiedy te ekipy wrócą do gry. Na razie ich nie ma, dlatego trzeba powalczyć, żeby wrócić do elity. Myślę, że turniej w Ostrawie pokazał, iż możemy rywalizować z czołówką. Ale potrzeba więcej meczów z tymi najlepszymi drużynami, a nie – z całym szacunkiem do tych ekip - z Litwą czy Estonią. Potrzebujemy wyższego tempa, szybszej gry.

- Niezależnie od wyników ten turniej pokazał, że za krążkiem Polacy potrafią jeździć...

- Tak. Ale brakuje nam wyszkolenia, co było widać w przewagach. Również kłopoty z wykończeniem akcji pokazywały, że to wyszkolenie mamy słabsze. Że wolniej operujemy kijem. Cóż, właśnie nad tym musimy najwięcej pracować. W klubach, przez cały rok.

Sonda
Interesujesz się hokejem?
Najnowsze