Na przełomie grudnia i stycznia tradycyjnie odbywał się Turniej Czterech Skoczni. To na nim zdawało się, że polscy skoczkowie odzyskują rezon – Żyła czy Stoch ocierali się o pierwszą dziesiątkę zawodów i fani mogli mieć nadzieję, że na świetnie znanych sobie skoczniach – w Wiśle, Szczyrku i Zakopanem – podczas PolSKIego Turnieju pokażą, że faktycznie wszystko zmierza w dobrym kierunku. Niestety, nasi zawodnicy znów lądowali w drugiej lub trzeciej dziesiątce, a w zawodach drużynowych lepiej od Kubackiego i Stocha zaprezentowali się Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek. Trudno więc przewidzieć, jak spisze się każdy z naszych zawodników podczas MŚ w lotach narciarskich w Bad Mitterndorf, ale raczej nikt nie spodziewa się dobrych wyników, nawet sami skoczkowie.
Kamil Stoch osiem lat temu przeżył dramat. Nie chce tego pamiętać
Po zawodach w Polsce dziennikarze poruszyli w rozmowie z Kamilem Stochem temat nadchodzących mistrzostw świata. Jego słowa w żaden sposób nie napawają fanów optymizmem. – Próbujemy wszystkiego, a jest, jak jest. Trzeba się z tym pogodzić. (…) Nie sądzę, żebyśmy mieli nagle po prostu stać się drużyną, która będzie walczyła o podium i zawodnikami, którzy będą walczyli o zwycięstwa. Mam nadzieję, że się mylę. W tym sezonie wiele razy się myliłem – ocenił nasz multimedalista.
Sytuacja przypomina nieco tę sprzed ośmiu lat, gdy Stoch radził sobie podobnie słabo w Pucharze Świata – na 10 startów tylko raz był w TOP 10, w tym sezonie na 11 startów najwyżej był na 11. miejsce. Wówczas podczas MŚ w lotach w Bad Mitterndorf Stoch nie przebrnął nawet kwalifikacji, będąc 32. na 35 zawodników. Teraz stara się nawet o tym nie pamiętać. – Przepraszam, ale nigdy tam jeszcze nie byłem! Wymazałem z pamięci wszystko, co było z tym związane. Jadę na nieznany mi obiekt. Chcę zacząć wszystko od nowa, poznać go i zobaczymy, jak będzie – powiedział.
Warto przypomnieć, że wówczas problemem było przede wszystkim nastawianie mentalne jednego z liderów naszej kadry. – Fizycznie czuję się tak rewelacyjnie, że mógłbym przenosić góry. Natomiast pod względem psychicznym jest tak, że gdyby ktoś położył mi na plecy piórko, to nie wstałbym z kolan. Nigdy nie było tak źle. Próbuję sam sobie jakoś pomóc, ale nie potrafię. Przykro mi – powiedział w 2016 roku Stoch w rozmowie z TVP przed startem mistrzostw świata w lotach narciarskich. Trudno się dziwić, że on sam woli o tym nie pamiętać.