Marit Bjoergen nie jest jedyną, która wyraziła obawy przed startem na igrzyskach, które odbędą się w Korei Południowej. Wszystko wynika z faktu, że wioska olimpijska, jak i niektóre areny położone są zaledwie siedemdziesiąt kilometrów od Korei Północnej, która grozi światu atakiem nuklearnym. Wycofanie się z igrzysk rozważa już między innymi reprezentacja Francji i Austrii.
W udzielonym ostatnio wywiadzie dla norweskiej stacji telewizyjnej "TV2" Bjoergen przyznała, że jeśli będzie miała choć cień wątpliwości, nie pojedzie do Korei. - Wioska olimpijska jest zlokalizowana w odległości zaledwie 70 kilometrów od granicy z Koreą Północną, więc jeżeli stwierdzę, że sytuacja jest niepewna i poczuję nawet najmniejsze zagrożenie, to pozostanę w domu - mówi norweska biegaczka. W podobnym tonie wypowiada się jej koleżanka z reprezentacji Katrine Harsem: Po prostu tam nie pojadę. Są sprawy w życiu ważne i ważniejsze i nie zamierzam startować w sytuacji zagrożenia konfliktem zbrojnym tuż obok miejsca, w którym będę przebywać.
Zobacz: Niesamowity trening narciarza. Kolana bolą od samego patrzenia [WIDEO]
Przeczytaj: Igrzyska olimpijskie wcale nie łączą? Francja rozważa wycofanie swoich sportowców
Sprawdź: Ekstremalne przygotowania Justyny Kowalczyk do sezonu