Ze względu na pandemię koronawirusa miniony sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich musiał być skrócony. Małym plusem wydarzeń było to, że do rozegrania pozostało już tylko kilka konkursów i nie miałyby one wpływu na klasyfikację generalną. Większym zmartwieniem było odwołanie mistrzostw świata w lotach narciarskich. Te były zaplanowane na koniec marca w Planicy.
MŚ w lotach narciarskich jeszcze w 2020 roku! Podjęto ważne decyzje
Organizatorzy rozważali wiele opcji, ale ostatecznie zdecydowano się na odwołanie zawodów. Kilka dni temu pojawiła się informacja, że mistrzostwa zostaną przeprowadzone w grudniu. Dokładna data jest jeszcze nieznana, ale mówi się, że może być to weekend 11-13 albo 19-20 grudnia. Byłby to na pewno precedens, bo nigdy wcześniej loty narciarskie nie zostały rozegrane tak wcześnie.
Piotr Żyła TYJE na kwarantannie. Niepokojąca wizja, bardzo się wstydzi
Pewne wątpliwości, co do terminu mistrzostw ma reprezentant Polski, Maciej Kot. - Według mnie to zły pomysł. To będzie duże wyzwanie dla trenerów i zawodników. Formę będzie trzeba przygotować dużo wcześniej. Samo planowanie będzie trudne, bo później mamy przecież mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym - powiedział Kot w rozmowie z TVP Sport.
Skoczek uważa również, że może być to niebezpieczne dla zawodników. - Innym problemem jest bezpieczeństwo. Okres od pierwszych skoków na śniegu do pierwszych skoków w Planicy może być niewystarczający, by dobrze wczuć się w warunki zimowe i przygotować na tyle dobrą formę, bezpieczną, żeby poradzić sobie później na mamucie - uważa reprezentant Polski.