Thomas Thurnbichler wywołał spore trzęsienie ziemi. Od początku sezonu polscy skoczkowie zawodzili, ale mało kto spodziewał się tak radykalnych kroków tuż przed najważniejszym momentem sezonu. Na przełomie grudnia i stycznia odbędzie się Turniej Czterech Skoczni, a następnie premierowy PolSKI Turniej, po którym skoczkowie udadzą się na mistrzostwa świata w lotach narciarskich. W ciągu miesiąca poznamy wiele najważniejszych wyników w tym sezonie, ale za ewentualne polskie sukcesy nie będzie już odpowiadał Marc Noelke. Decyzja ta zapadła tuż przed startem TCS, a dokładnie podczas mistrzostw Polski w Zakopanem, które ostatecznie zostały odwołane z powodu zbyt silnego wiatru.
Prawda o zwolnieniu asystenta Thurnbichlera. Wiemy, jak zareagował Noelke
- To właśnie w Zakopanem Thomas poinformował PZN, że chciałby takiej zmiany w zespole dokonać. Trener główny wraz z Markiem uznali, że pewna formuła pracy wyczerpała się - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Winkiel, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego. Zdradził też, jak Noelke przyjął decyzję Thurnbichlera.
- Nie było żadnych nieporozumień. Rozstanie nastąpiło w dobrej atmosferze. To nie jest tak, że Mark się już nie nadawał do swojej roli. Po prostu wyczerpała się pewna forma współpracy. Mark sam to zrozumiał, z nikim się nie kłócił i zaakceptował decyzję Thomasa - ujawnił sekretarz PZN. Sam Thurnbichler podjął też decyzję o zastąpieniu byłego asystenta Wojciechem Toporem. Z kolei PZN nie wyklucza dalszej współpracy z Noelke w postaci np. wsparcia szkoleniowego dla trenerów.