Pierwszym oficjalnym rekordem Polski był skok Leszka Pawłowskiego w Zakopanem - w 1920 roku uzyskał on, uwaga, 14 metrów. Tyle tarz skaczą dzieci, i to nie te najbardziej utalentowane.
Rekord rósł, by w 1928 roku przekroczyć 50 metrów. Dokonał tego w szwajcarskim Sankt Moritz Aleksander Rozums - 56,5 metra.
Do setki bardzo zbliżył się Stanisław Marusarz - legenda w 1935 roku uzyskała 95 metrów, co było wtedy rekordem świata! A po wojnie? 101 metrów Antoniego Wieczorka.
Następnie rozpoczęła się era Piotra Fijasa. Jego licznik zarzymał się w 1987 roku też w Planicy - 194 metrów i rekord świata. Potem przez chwilę (dosłownie pół godziny) rekordzistą był Robert Mateja (201,5), ale szybko przeskoczył go wielki Adam Małysz (212).
Tuż przed zakończeniem kariery mistrz ustanowił życiówkę - na przebudowanym mamucie w Vikersund 230,5 metra. Rok później po 232,5 skoczyli Stoch i Piotr Żyła. Od dzisiaj Kamil jest samodzielnym liderem.
W Planicy trwa właśnie konkurs drużynowy. Zakończenie sezonu PŚ w niedzielę.