Od piątku w Titisee-Neustadt swój pazur pokazywała pogoda. Warunki atmosferyczne doprowadziły do odwołania kwalifikacji, które zaplanowano właśnie na ostatni dzień tygodnia roboczego. W sobotę udało się rozegrać konkurs drużynowy. Reprezentacja Polski uplasowała się na drugim miejscu, przegrywając jedynie z mocnymi Norwegami. W niedzielę czekał nas konkurs indywidualny. Miał rozpocząć się o 15.30, ale organizatorzy regularnie opóźniali godzinę rozpoczęcia rywalizacji. Powodem był silny wiatr. Nie pomagał też mokry śnieg, który padał z nieba.
Zawody rozpoczęły się kilka minut po 17, ale nie oglądało się ich przyjemnie. Warunki były trudne i zawodnicy nie radzili sobie z okolicznościami pogodowymi. Raz dodawano punkty za wiatr, innym razem odejmowano. Co chwila podwyższano belkę, ale nie przekładało się to na wyniki. Rozegrano tylko jedną serię. Jakub Wolny, który skakał jako szesnasty, wylądował za 109. metrem, co dało mu 30. pozycję. Lepiej poradził sobie z sytuacją na skoczni Stefan Hula. Polak poleciał na 124. metry i zajął 13. miejsce w konkursie. Chwile grozy przeżyliśmy przy lądowaniu Macieja Kota, który zaliczył upadek. Na szczęście Polakowi nic groźnego się nie stało i pozbierał się o własnych siłach. Uplasował się na 32. miejscu. Dziewiętnasty był ostatecznie Piotr Żyła, który wylądował na 128. metrze. Tuż za czołową dziesiątką znalazł się Dawid Kubacki, a szósty był Kamil Stoch - najlepszy z Polaków.
Na podium znalazła się czołowa trójka klasyfikacji generalnej PŚ. Zwyciężył Richard Freitag, za nim uplasował się Andreas Wellinger, a trzeci był Daniel-Andre Tande.
Aktualne klasyfikacje Pucharu Świata i Pucharu Narodów #TitiseeNeustadt #skijumpingfamily #skoki pic.twitter.com/mjLSYIKUep
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) December 10, 2017