O Johaug w ostatnich tygodniach wspomniano w mediach aż 3689 razy! I mowa tutaj o zaledwie trzynastu dniach afery dopingowej - od 13 do 26 października - a także o mediach tylko w Norwegii! Biegaczka zostawiła w tyle dotychczasowych dopingowiczów. Petter Northug wylądował w gazetach 3619 razy, ale dokonał tego przez okres dwóch lat. Martin Sundby - gość przesadził z lekiem na astmę - ledwie 1007. Johaug idzie więc po rekord wszech czasów, stając się - to już wnioski analityków prasowych - najpopularniejszą osobą w historii Norwegii. I to wszystko w momencie, gdy udowniono jej, że swoje sukcesy zawdzięczała środkom niedozwolonym!
Sama sportsmenka dużo dała od siebie. Najpierw bowiem milczała, kontynuowała treningi, a gdy wreszcie przemówiła, to tak, że ręce opadają. - Dlaczego mi nie wierzycie? - zapytała dramatycznym tonem w pierwszym wywiadzie po wpadce.
Akurat powody, by rozpaczać, ma duże. Sezon 2016/2017 prawdopodobnie bowiem ma z głowy, a istnieje podejrzenie, że kolejny również. To natomiast będzie oznaczało, że Therese Johaug prawdopodobnie nigdy więcej na trasie narciarskiej nie ujrzymy.