Justyna Kowalczyk tuż po wpadce Therese Johaug zrobiła zdjęcie opakowania maści, w której znajdował się zabroniony środek. Fotka szybko znalazła się na Facebooku, a Polka całość opatrzyła podpisem: "Ładne opakowanie tej maści". Na pudełeczku jest zawarta informacja, że nie leku na oparzenia nie mogą stosować sportowcy.
Johaug po pewnym czasie zaczęła głośniej mówić o całej sprawie. Wciąż utrzymuje wersję, że nie miała pojęcia o tym, że nie może używać preparatu, a zarzuty Polki nie zrobiły na niej żadnego wrażenia. - Kowalczyk jasno dała do zrozumienia co myśli. Ja wiem co zrobiłam i co sobą reprezentuję jako człowiek - wyjaśniła Norweżka na łamach rodzinnej prasy.