Na Turniej Czterech Skoczni 2017/2018 czekamy z wielką niecierpliwością. Bo rok temu Polacy rozbudzili nasze apetyty. Na zakończenie całego cyklu w jego klasyfikacji generalnej triumfował Kamil Stoch, drugi był Piotr Żyła, a tuż za podium, bo na czwartej pozycji, uplasował się Maciej Kot. W tym sezonie liczymy, że biało-czerwoni znów pokażą się ze znakomitej strony, ale wydaje się, że o taki sukces, jak dwanaście miesięcy temu, będzie bardzo trudno.
Podopieczni Stefana Horngachera nie są bowiem w aż takim gazie, jak na tym samym momencie poprzedniego sezonu. Najlepiej z naszej kadry wygląda obecnie Kamil Stoch. Urodzony w Zakopanem skoczek kampanię 2017/2018 zaczął znakomicie, bo od drugiego miejsca w Wiśle. Później było jednak nieco gorzej, ale kilkanaście dni temu w Engelbergu 30-latkowi udało się wrócić na podium. Na szwajcarskiej skoczni najpierw był trzeci, a później drugi. I udowodnił, że znów jest w wysokiej dyspozycji i powalczy o obronę wywalczonego rok wcześniej tytułu. Do Turnieju Czterech Skoczni 2017/2018 przystąpi jako czwarty zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i z pewnością będzie jednym z faworytów.
Całkiem stabilną formę prezentuje ostatnio Piotr Żyła. On co prawda nie walczy o zwycięstwa PŚ, a nawet o miejsca na podium, ale regularnie plasuje się w ścisłej czołówce. W siedmiu dotychczasowych konkursach czterokrotnie plasował się w czołowej dziesiątce i właśnie dziesiąte miejsce zajmuje w klasyfikacji generalnej. Popularnemu "Wiewiórowi" brakuje nieco błysku, jaki cechował go w poprzednim sezonie, ale jednocześnie unika wpadek, co jest dobrym zwiastunem przed TCS.
Nieoczekiwanie jednym z pewniejszych punktów polskiej kadry jest ostatnio Dawid Kubacki. Mówi się nawet, że nigdy wczesniej w swojej karierze nie był w tak wysokiej formie. W klasyfikacji generalnej PŚ jest niewiele niżej od Żyły - traci do niego czternaście punktów i jest sklasyfikowany na dwunastej pozycji. Jego najlepszym wynikiem trwającej kampanii 2017/2018 jest ósma lokata, jaką udało mu się wywalczyć w Ruce i Engelbergu. Trudno powiedzieć, by w Turnieju Czterech Skoczni miał walczyć o czołowe lokaty, ale liczymy, że pokaże swoją stabilną, wysoka formę i pokrzyżuje szyki czołówce.
Gorzej wygląda jednak sytuacja Macieja Kota, który na chwilę obecną nie ma raczej co marzyć o powtórzeniu wywalczonego przed rokiem czwartego miejsca. W tym sezonie prezentuje się bowiem dość słabo. Tylko raz udało mu się przebić do pierwszej dziesiątki, a po zawodach w Engelbergu otwarcie przyznał, że potrzebuje krótkiego odpoczynku od skoków i swoistego resetu w gronie rodzinnym. Miejmy nadzieję, że taka taktyka się powiedzie i na TCS wróci nowy, odmieniony Kot.
Sensacją jest z kolei dyspozycja Stefana Huli. To właśnie 31-latek w święta niespodziewanie zdobył mistrzostwo Polski przerywając hegemonię Stocha, Kota i Żyły. W Pucharze Świata wyglądał bardzo solidnie i choć nie zajmował miejsc w ścisłej czołówce (poza konkursem w Wiśle, gdzie był siódmy), to prezentował równą formę. Podobnie jak w przypadku Kubackiego eksperci zgodnie twierdzą, że nigdy wcześniej w swojej karierze Hula nie był tak dobry. A jeśli dobrze wypadnie podczas Turnieju Czterech Skoczni, to znacznie zbliży się do wyjazdu na igrzyska olimpijskie w Pjongczangu.
ZOBACZ: QUIZ o Turnieju Czterech Skoczni