Jeszcze pod koniec poprzedniego sezonu pojawiały się głosy w Niemczech dotyczące wątpliwej przyszłości Stefana Horngachera. Jego zawodnicy spisywali się bowiem słabo i zajmowali odległe lokaty. Mówiło się nawet o tym, że Austriak może stracić posadę, ale niemiecka federacja nie dała się ponieść emocjom i przeczekała trudniejszy okres. Brak pochopnych decyzji okazał się słuszny, bo Niemcy na początku obecnego sezonu spisują się rewelacyjnie. Aż trzech zawodników tej kadry jest w czołówce klasyfikacji generalnej.
Eisenbichler w wielkich opałach
Jednak tego samego powiedzieć nie można o Markusie Eisenbichlerze. Skoczek, który do niedawna był czołową postacią niemieckiej kadry zupełnie przepadł. Doświadczony zawodnik nie znajduje się w kadrze A i raczej szybko się to nie zmieni, bo nawet w Pucharze Kontynentalnym radzi sobie mocno średnio. Niektórzy spekulują, że słabsza forma Eisenbichlera wynika z walki o awans w policji. Takie podejście odradzał mu sam Horngacher.
O Eisenbichlerze dość stanowczo wypowiedział się legendarny niemiecki skoczek, Sven Hannawald. - Markus musi albo dorosnąć, albo trzymać się własnej ścieżki. Ale wtedy koniec jego kariery będzie stosunkowo bliski. Trenerzy zrobili za niego wszystko. Teraz od niego zależy, czy się obudzi - powiedział były rywal Adama Małysza w rozmowie z portalem skispringen.com.