"W trakcie przygotowań do walki na korcie" - opisała Isia zdjęcie opublikowane na Facebooku, na którym jest niemal od stóp do głów zalepiona różnokolorowymi plastrami. Tak szykowała się do spotkania z Samanthą Stosur w półfinale turnieju w Toronto. Jej tata szybko wymyślił nową ksywkę córki: "Miss plastra" - śmieje się Robert Radwański (49 l.).
Po co właściwie Isi te wszystkie plastry? Ta popularna metoda terapii nosi nazwę kinezjotapingu. To wynalazek japońskiego lekarza Kenzo Kase, który wymyślił elastyczne taśmy samoprzylepne łagodzące bóle, poprawiające krążenie krwi, stan skóry i przemianę materii.
Plastry mają różne kolory w zależności od zastosowania. Czarnych używa się na bóle kości, niebieskie mają właściwości ochładzające, różowe rozgrzewają, żółte działają łagodząco na obrzęki, a beżowe - na bolące stawy.
Ze skutecznością różnie bywa
Koszt kinezjotapingu nie jest wysoki - pięciometrowy odcinek taśmy to wydatek niespełna 40 złotych.
- Ze skutecznością kinezjotapingu różnie bywa, ale zawodnicy lubią zakładać te taśmy, zauważyłem, że lepiej się z nimi czują, nabierają pewności siebie - tłumaczy Aleksander Olszewski (40 l.), fizjoterapeuta sportowy, od lat współpracujący z kadrami narodowymi.
- Plastry wspomagają leczenie, stabilizują stawy, odciążają kręgosłup. Mają też w dużym stopniu działanie psychologiczne. Jednak absolutnie nie zastępują właściwej rehabilitacji - podkreśla Olszewski.