Iga Świątek ma za sobą już trzy dość gładkie zwycięstwa w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie w tym roku. Świątek wygrała z Bucsą, Liu oraz Wang tracąc łącznie... 8 gemów! To z pewnością może cieszyć polskich fanów, jednak może być swego rodzaju pułapką, gdy nagle Świątek będzie musiała zmierzyć się ze zdecydowanie trudniejszą rywalką. Na to jednak się póki co nie zanosi, a większe wyzwanie Polkę czeka najpewniej dopiero w ćwierćfinale. Pewna awansu Świątek do tego etapu jest m.in. Agnieszka Radwańska, która w rozmowie z Eurosportem jasno oceniła szanse liderki rankingu WTA w kolejnym meczu.
Radwańska nie ma wątpliwości co do Świątek
Zwyciężczyni Turnieju Mistrzyń z 2015 roku jest przekonana, że Świątek jeszcze nie pokazała pełni możliwości. – Zresztą sama Iga zdaje sobie z tego sprawę. Tylko to jest tak, że kiedy rywalka nie do końca wymusza 100 procent, czasem trudno jest w tych pierwszych meczach tak właśnie grać. A że przeciwniczki są takie, jakie są i to było widać po ostatnim spotkaniu, to nie zawsze trzeba grać na maksimum możliwości, żeby wygrać – powiedziała Radwańska w rozmowie z Eurosportem.
Iga Świątek w walce o ćwierćfinał paryskiego turnieju zmierzy się z Ukrainką Łesią Curenko, która radzi sobie ostatnio bardzo przyzwoicie. Z Polką jednak do tej pory nie miała szans – pierwszy raz spotkały się rok temu w I rundzie Rolanda Garrosa i wówczas Polka wygrała gładko 6:2, 6:0 w niecałą godzinę. W tym roku grały już przeciwko sobie w Rzymie i wówczas padł taki sam wynik, choć spotkanie trwało już niemal godzinę i 20 minut.
Z tego względu trudno nie patrzeć na Świątek jak na zdecydowaną faworytkę. Radwańska oceniła, że mecz z Curenko może skończyć się podobnie jak ten z Wang lub poprzednie starcia Polki z Ukrainką. – Godzinka, nie powinien trwać dłużej – powiedziała wprost finalistka Wimbledonu z 2012 roku.