To nie był wybitny występ Agnieszki Radwańskiej. Słaby początek I seta. Zmiana stron. Wykorzystanie wietrznych warunków. Wykorzystanie słabości Garcii. I bezlitosne punktowanie coraz bardziej zirytowanej rywalki. Krakowianka dominowała niemal w każdym elemencie. Francuzka, znana z potężnego serwisu, w I secie zanotowała jednego asa. Polka trzy. Wymieniać można dalej. Nic dziwnego, że w pewnym momencie mecz stał się skrajnie jednostronny. Na korcie grała tylko tenisistka z Krakowa. Garcia rzucała rakietą, uśmiechała się pod nosem, kopała piłkę nogą, ale nawet przez moment nie była bliska wygrania całego seta. Sił wystarczyło ledwie na dwa - a później, już w drugim secie, odrobinę bardziej wyrównanym - trzy wygrane gemy.
IV runda US Open to najlepsze osiągnięcie Polki w karierze. Docierała do tego etapu turnieju do tej pory czterokrotnie. W 2007, 2008, 2012 i 2013 roku. W tym wydaje się dość mocna, by pokrzyżować również szyki faworytom.
Agnieszka Radwańska (Polska) - Caroline Garcia (Francja) 6:2, 6:3