Najlepsza w dwóch poprzednich edycjach Aryna Sabalenka została pierwszą ćwierćfinalistką wielkoszlemowego turnieju Australian Open w Melbourne. W 1/8 finału (4. runda) białoruska liderka światowego rankingu pokonała w 62 minuty rozstawioną z numerem 14. Rosjankę Mirrę Andriejewą 6:1, 6:2. 26-letnia Sabalenka wciąż nie straciła seta w tegorocznej edycji, a w niedzielę - w zgodnej opinii obserwatorów - zagrała najlepszy mecz.
Uchodząca za wschodzącą gwiazdę tenisa 17-letnia Andriejewa, która w poprzedniej rundzie wyeliminowała Magdalenę Fręch, nie miała nic do powiedzenia i doznała czwartej w karierze, a drugiej w tym roku - wcześniej w półfinale zawodów WTA w Brisbane "urwała" pięć gemów - porażki z Białorusinką.
- Mecze z Andriejewą zawsze są trudne, bo choć jest bardzo młoda, to świetnie gra w tenisa i masz wrażenie, że stać ją na wielkie rzeczy. Jestem bardzo szczęśliwa, że doszłam do ćwierćfinału nie tracąc seta. To może mieć znaczenie na dalszym etapie turnieju - przyznała Sabalenka. Nie ukrywała, że dobrze się czuła w niedzielę w australijskim słońcu. - Myślę, że ta pogoda sprzyjała, żebym zaprezentowała swój optymalny poziom. Mam nadzieję, że podobne warunki pozostaną przez resztę turnieju - dodała.
Aryna Sabalenka do 18 pojedynków przedłużyła zwycięską passę na kortach Melbourne Park. Jej kolejną rywalką w Melbourne będzie Anastazja Pawliuczenkowa, która w 1/8 finału wyeliminowała wyżej notowaną Chorwatkę Donną Vekic 7:6 (7-0), 6:0.
Coco Gauff również zameldowała się w ćwierćfinale Australian Open. Amerykanka wygrała ze Szwajcarką Belindą Bencic 5:7, 6:2, 6:1 i awansowała do ćwierćfinału wielkoszlemowego Australian Open w Melbourne. Straciła pierwszego seta w tym sezonie, ale pozostaje niepokonana. 20-letnia Gauff kontynuuje świetną passę z ostatnich tygodni. Poprzedni sezon zakończyła triumfem w WTA Finals w Rijadzie, a obecny zaczęła od pięciu wygranych spotkań, m.in. z Igą Świątek, w turnieju United Cup. Zwycięstwo nad Bencic było jej 11. z rzędu i 22. w ostatnich 24 pojedynkach.
- Cały czas ciężko pracuję nad wyeliminowaniem słabości, ale wciąż sporo rzeczy jest do poprawy - powiedziała po meczu Coco Gauff. - Najważniejsze, że po przegraniu pierwszego seta zebrałam się w sobie, a nie bardziej zdenerwowałam. Być może kilka lat temu przegrałabym taki mecz. Pamiętam, jak tata mi powtarzał, gdy przegrywałam pierwsze partie, że to po to, abym się zahartowała. Jak widać, przyniosło skutek - podsumowała.
Coco Gauff w ćwierćfinale zmierzy się z Paulą Badosą (12. WTA), która w 1/8 finału pokonała Serbkę Olgę Danilovic 6:1, 7:6 (7-2).