Iga Świątek mimo rezygnacji z występu w turnieju WTA w Madrycie zdecydowanie prowadzi w światowym rankingu. Lech Sidor, były mistrz Polski, a obecnie ekspert i komentator telewizyjny, uważa, że w tym momencie nie ma rywalki, która mogłaby Polkę wyprzedzić. Świątek z powodu rezygnacji ze startu w Madrycie straci w następnym notowaniu rankingu WTA 120 punktów. Z imprezy tej odpadła już rozstawiona z "dwójką" Hiszpanka Paula Badosa, która w "wirtualnym" rankingu straciła pozycję wiceliderki na rzecz Czeszki Barbory Krejcikovej, która w Mutua Open nie startuje. Obie szanse "pogodzić" miała Maria Sakkari - Greczynka jednak w niedzielę przegrała z Rosjanką Darią Kasatkiną i nie awansowała do czołowej "16".
Ranking WTA: Potężna przewaga Świątek
Wynika z tego, że po turnieju w Madrycie przewaga 20-letniej Polki na drugą Krejcikovą będzie wynosić ponad 2000 punktów. - Po rezygnacji z gry Ashleigh Barty i awansie Igi na czoło klasyfikacji, Polki praktycznie nie ma kto przegonić. Wszystkie rywalki grają w tym roku bardzo nierówno. A Świątek wręcz przeciwnie. Nie dość, że równo, to wszystko wygrywa. Potrafiła się szybko przestawić z kortu twardego na nawierzchnię ziemną. Było to o tyle łatwe, że turniej w Stuttgarcie odbywał się w hali. Przejście na korty otwarte może sprawiać większą trudność, bo tam wydaje się, że piłka "nie chce" lecieć. Poza tym Iga – wychowana na kortach ziemnych – ma je niejako zapisane w genach, stąd naturalna łatwość w dostosowaniu się do tej nawierzchni - tłumaczył Sidor, były mistrz Polski w singlu zarówno w hali, jak i na kortach otwartych, obecnie współpracujący z Eurosportem.
NIE PRZEGAP! Świetne wieści z Madrytu dla Igi Świątek! Jej wielka rywalka przegrała, Polka może spać spokojnie
Po rezygnacji z występu w Madrycie Świątek ma dwa tygodnie na odpoczynek i regenerację po trudach gry na najwyższych obrotach od stycznia do kwietnia. Za absencję w Hiszpanii straci tylko 120 punktów, bowiem przed rokiem dotarła do trzeciej rundy, w której przegrała właśnie z Barty. 9 maja startuje kolejny turniej rangi WTA 1000. Tym razem w Rzymie, gdzie raszynianka rokiem wygrała i do stracenia będzie miała aż 1000 punktów.
- Korty na Foro Italico to klepisko. Niemal taka sama nawierzchnia jak na Roland Garros. Bardzo dobre miejsce na przygotowanie się do turnieju wielkoszlemowego w stolicy Francji - ocenił Sidor. Zdaniem byłego reprezentanta kraju większość najgroźniejszych rywalek Polki w rywalizacji o pierwszą lokatę rankingu WTA gra niestabilnie, ma problemy z utrzymaniem dyspozycji na różnych nawierzchniach. - Tylko Swiątek prezentuje się tak samo. Na ziemi bardzo groźna będzie Rosjanka Ludmiła Samsonowa, z którą Iga miała trudną przeprawę w półfinale w Stuttgarcie. Ma solidną posturę, jest silna, gra fizycznie, wiatr jej nie będzie przeszkadzał. Oczywiście pojedyncze mecze Iga będzie przegrywać, np. może ulec mającej dobry dzień Karolinie Pliskovej czy Barborze Krejcikovej na trawie. Badosa, jak będzie w dobrej dyspozycji, też jest niebezpieczna dla Igi. No i jeszcze może Japonka Naomi Osaka na kortach twardych. Ale to właśnie Polka jest groźna na wszystkich rodzajach kortów – podkreślił Sidor.
NIE PRZEGAP! Niesamowite wieści na temat Igi Świątek. Kompletna deklasacja, to robi olbrzymie wrażenie
French Open: Świątek wystartuje z "jedynką"?
Świątek prawdopodobnie z numerem jeden zagra we French Open. Przed rokiem odpadła w Paryżu w ćwierćfinale, przegrywając z Sakkari. Dwa lata temu jako pierwsza Polka wzniosła puchar za wygranie tegoż turnieju. Teraz będzie chciała powtórzyć sukces z 2020 roku. "Iga generalnie ma zasadę, że jak wychodzi na kort, to po to, aby wygrać. Natomiast turnieje wielkoszlemowe działają na nią jak płachta na byka. Zafiksowana jest na to, by w nich rządzić. W Paryżu, w formie prezentowanej od początku tego sezonu, będzie faworytką" – podsumował Sidor.