Świątek potrzebowała prawie dwie i pół godziny, aby awansować do trzeciej rundy Wimbledonu i to mimo że McNally w rankingu zajmuje dopiero 208. miejsce, co jest zresztą efektem jej problemów zdrowotnych. W głównej drabince w Londynie znalazła się dzięki skorzystaniu z "zamrożenia rankingu". Najwyżej w karierze notowana była na 54. pozycji w rankingu WTA. Rozstawiona z numerem ósmym Świątek była więc wyraźną faworytką i początek meczu nie zwiastował problemów. Po kilkunastu minutach Polka prowadziła 4:1. Nagle jednak spotkanie się wyrównało i ostatecznie to Amerykanka wygrała pierwszą partię.
Iga Świątek zamęczyła Caty McNally i jest w 3. rundzie Wimbledonu!
Dobrze zaczęłam, ale utknęłam trochę. Obniżyłam poziom, popełniłam trochę niewymuszonych błędów, chybiłam łatwe uderzenia. Na trawie inicjatywa szybko potrafi się odwrócić. Pozwoliłam jej wrócić do gry – powiedziała Świątek po meczu.
Od początku drugiego seta raszynianka wróciła do dobrej gry. Znów szybko objęła prowadzenie 4:1, ale tym razem przewagi nie roztrwoniła. Wygrała go 6:2 i wyrównała stan meczu. Decydująca partia praktycznie pozbawiona była historii. McNally w trakcie wymian zawzięcie się broniła, nawet sytuacyjnie odgrywając piłkę za plecami, za co dostała gromkie brawa. Efektów to jednak nie przynosiło. Świątek wygrała pięć pierwszych gemów. Mecz skończył się niewiele później po zagraniu przez nią asa serwisowego.
Iga Świątek została o to zapytana tuż po meczu. Zapadła cisza. Nagle Polka wybuchnęła śmiechem
– Wiedziałam, że mogę grać dobrze, jak na początku meczu. W drugim i trzecim secie grałam tak, jak chciałam. Zwiększyłam intensywność, szczególnie jeśli chodzi o pracę nóg, byłam proaktywna, podejmowałam odważniejsze decyzja – mówiła Świątek.
Świątek szykuje się na Collins, to będzie dziesiąty raz
W sobotę (5.07) 24-letnia zawodniczka z Raszyna po raz dziesiąty w karierze zmierzy się z Danielle Collins. Wygrała z doświadczoną Amerykanką siedem razy i poniosła dwie porażki. Świątek przegrała ich ostatni pojedynek w 3. rundzie turnieju w Rzymie.
Iga została zapytana o przygotowanie do spotkania z Collins. – Nie oglądałam tutaj żadnego jej meczu. Jutro przygotuję się taktycznie. Pamiętam, że lubi grać agresywnie, uderza mocne, płaskie piłki, ma solidny serwis – wyliczała Iga.