W sierpniu 1998 roku Magdalena Grzybowska awansowała na 30. miejsce w rankingu WTA i przez kilka lat żadna z Polek nie mogła przebić tego osiągnięcia. Dopiero Agnieszce Radwańskiej udało się znacząco pobić rezultaty poznanianki, która czterokrotnie grała w 3. rundzie wielkoszlemowych turniejów - dwa razy w Australian Open i po razie w Roland Garros oraz Wimbledonie. Z obecnej perspektywy trudno uznać te wyniki za oszałamiające, ale na przełomie wieków Grzybowska była polską rakietą numer 1. Teraz tę pozycję piastuje Iga Świątek, która już w wieku 22 lat ma na koncie cztery triumfy w turniejach Wielkiego Szlema i od ponad 60 tygodni jest liderką rankingu WTA. Nic dziwnego, że imponuje to jej poprzedniczkom, bo zarówno Radwańska, jak i Grzybowska mocno kibicują raszyniance.
Grzybowska była najlepszą polską tenisistką. Teraz wypaliła ws. Świątek
Obecnie Grzybowska ma 44 lata, a wielu kibiców mogło o niej nieco zapomnieć. Tenisistka z Poznania już w wieku 24 lat przedwcześnie zakończyła karierę z powodu kontuzji. Później właściwie zniknęła z tenisowego środowiska, ale od jakiegoś czasu coraz chętniej wypowiada się w mediach. Najbardziej interesują ją występy Igi Świątek i nie podoba jej się usilna krytyka 22-latki. Grzybowska w rozmowie ze Sport.pl mocno rozprawiła się m.in. z zarzutami Ivana Ljubicicia, czyli ostatniego trenera Rogera Federera i byłego trzeciego tenisisty świata.
- Ciężko się czepiać czegoś, co działa. Nie lubię szukania dziury w całym. Mamy kogoś, kto wygrywa turnieje wielkoszlemowe, jest numerem jeden na świecie i ma za sobą supersezon z ubiegłego roku. Teraz niby ma nieco słabszy, ale wciąż bardzo dobry. Dopóki wygrywa turnieje, to pozwólmy jej robić to po swojemu. Bo nie ma dwóch takich samych tenisistek - powiedziała była 30. rakieta świata o słowach Ljubicicia, który przestrzegał Świątek przed brakiem luzu i wypaleniem.
Listen on Spreaker.