Mecz trwał tylko 82 minuty i Federer wyraźnie się śpieszył, żeby zdążyć zanim w Nowym Jorku znów zacznie lać deszcz. Ten pośpiech sprawił, że biedny Monaco przegrał w stylu kompromitującym, ale mało kto się tym przejmował. Zdesperowani organizatorzy US Open probowali nawet zmusić tenisistów do rozgrywania spotkań w...lekkiej mżawce, ale ci zdecydowania odmówili. Pocieszeniem jest, że fala deszczu wreszcie minęła korty i można powoli odrabiać stracony czas. Niemniej "poślizgi" są spore.
Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski muszą czekać na swój występ do późniego popołudnia, a może i wieczora. Mecz Agnieszki Radwańskiej i Danieli Hantuchovej z Włoszkami przełożono na czwartek.