Fręch i Paolini pokrzywdzone? Zwłaszcza Włoszka może być wściekła
Miniony sezon obfitował w wiele emocjonujących wydarzeń, więc niedziwne, że wszelkie podsumowania na koniec roku również budzą dużo emocji. WTA, jak co roku, postanowiło wyróżnić zawodniczki w kilku kategoriach, a jedną z nich jest największy progres – nagroda dla zawodniczki, która najbardziej poprawiła się w ostatnich miesiącach. Dotyczy to tylko tenisistek z TOP 100 i nie zawsze musi być to największy progres pod względem liczby miejsc, bo im wyżej, tym o ten progres trudniej. Gdy spojrzy się na nominowane przez WTA zawodniczki trudno nie przecierać oczu ze zdumienia. Co prawda są na niej tenisistki, które jak najbardziej na to zasłużyły, ale obecność niektórych zadziwia, jeśli pamięta się, czego dokonały w tym roku Magdalena Fręch i Jasmine Paolini.
Warto zacząć od tego, jaki postęp w ostatnim roku poczyniły wspomniane Polka oraz Włoszka. Magdalena Fręch w ostatnim roku zanotowała skok o 45 pozycji – z 70. lokaty w rankingu WTA wylądowała na koniec 2024 r. na 25. Osiągnęła to m.in. dzięki 4. rundzie Australian Open, finale WTA 250 w Pradze, wygranej w WTA 500 w Guadalajarze czy dobrych występach w Pekinie i Wuhan. Jasmine Paolini natomiast przesunęła się o 25 pozycji, ale za to dołączyła do ścisłej czołówki – z 29. miejsca trafiła na 4. Paolini grała m.in. w finale Rolanda Garrosa i Wimbledonu, wygrała też turniej WTA 1000 w Dubaju.
Wśród piątki nominowanych znalazły się natomiast: Danielle Collins, Anna Kalińska, Marta Kostiuk, Emma Navarro i Diana Sznajder. Amerykanka awansowała aż o 43 pozycje, z 54. na 11., jednak warto pamiętać, więc trudno mieć tu pretensje, że WTA wolało ją niż choćby Fręch. Bardzo duży postęp zrobiła też Anna Kalińska, która wskoczyła z 80. lokaty na 14. (66 miejsc), choć nie wygrała żadnego turnieju – w finale w Dubaju przegrała z Paolini, a w Berlinie uległa Jessice Peguli. Największym zaskoczeniem może być znalezienie się w zestawieniu Marty Kostiuk, która za 38. pozycji wspięła się na... 18. lokatę. Wygląda to blado w porównaniu do Fręch, nie mówiąc już Paolini, która skończyła na 4. pozycji i zrobiła większy progres pod liczby miejsc, które pokonała. Podobnie jest z Emmą Navarro – zajęła na koniec 8. miejsce, a startowała z 31. pozycji, czyli tylko dwóch niżej od Paolini. Amerykanka znalazła się w gronie nominowanych zasłużenie, ale nie przy jednoczesnym braku wspomnianej Włoszki. Nie dziwi też nominacja Diany Sznajder, która przy braku Paolini, wyrasta na faworytkę do nagrody z „Największy Progres Roku”. Rosjanka z 97. miejsca przeniosła się na 13., m.in. dzięki wygraniu czterech turniejów rangi WTA 250.
Nie do wiary, co zaproponowali Magdzie Linette. Naprawdę! Reakcja tenisistki mówi wszystko