O Eugenie Bouchard bardzo głośno zrobiło się w 2014 roku. Długonoga blondynka przebojem awansowała na 5. miejsce w rankingu, dochodząc do finału Wimbledonu (przegrała w nim z Petrą Kvitovą) oraz półfinałów Australian Open i French Open. Sensację wywołała też w jednym z pomeczowych wywiadów. Zapytana o to, z kim chciałaby pójść na randkę, bez wahania odparła rumieniąc się, że z... Justinem Bieberem, kanadyjskim wokalistą wykonującym muzykę pop, bożyszczem nastolatek.
Sukcesy na korcie w połączeniu z ogromną urodą zaowocowały gwałtownym wzrostem popularności. Bardzo aktywna na portalach społecznościowych Kanadyjka z wschodzącej gwiazdki tenisa przeobraziła się w celebrytkę. To wpłynęło na jej formę. Rok 2015 był już zupełnie nieudany, zagubiona Genie zaczęła przegrywać i spadać w rankingu (na 49. miejsce). Pojawiły się złośliwe komentarze ekspertów, że powinna skupić się na treningach i formie, a nie kontraktach reklamowych, imprezach i nowych fotkach wrzucanych na facebooka i instagrama. Jak ta z piosenkarką Taylor Swift
Best. Night. Of. My. Life. @taylorswift13 pic.twitter.com/Vu1g67r3JK
— Genie Bouchard (@geniebouchard) July 8, 2015
Do tego doszedł nieszczęsny wypadek na US Open. 5 września 2015 roku Bouchard poślizgnęła się na śliskiej podłodze w szatni. Upadła, uderzając głową w szafkę i tracąc przytomność. Doznała wstrząśnienia mózgu i innych groźnych obrażeń. Musiała wycofać się z US Open, a potem bardzo długo dochodziła do siebie. Próba powrotu na kort skończyła się zawrotami głowy, wybuchem płaczu i kreczem.
Prawdziwa bomba wybuchła w październiku, gdy Bouchard postanowiła pozwać ogranizatorów US Open. Domaga się milionów dolarów, oskarżając nowojorczyków, że wypadek wydarzył się z ich winy.
- Od tego czasu nie może się pozbierać. Przegrywa mecze i spada w rankingu, co kosztuje ją dużo pieniędzy. Podłoga była śliska w wyniku rażących zaniedbań. Genie poślizgnęła się na dziwnej substancji - twierdzi adwokat 22-latki.
Na tym nie koniec afer wywołanych przez śliczną Kanadyjkę. Przed meczem z Rumunią w Pucharze Federacji nie chciała podać ręki rywalce, choć ta wyciągnęła do niej dłoń. Oto WIDEO.
- Takie wymiany uprzejmości z rywalkami są kiepskie - tłumaczyła zaskoczonym dziennikarzom Bouchard, a tą wypowiedzą narobiła sobie dużo wrogów. Przylgnęła do nie łatka osoby niegrzecznej i aroganckiej. Zresztą pochodząca z Montrealu tenisistka często zachowuje się w - delikatnie mówiąc - nieprzyjazny sposób w stosunku do rywalek.
- Dla mnie przyjaźń z rywalkami z kortu jest zupełnie niemożliwa. Przecież walczymy ze sobą, ta rywalizacja wyklucza przyjazne relacje. Jak mogę życzyć przeciwniczce powodzenia? To takie sztuczne i słabe. Wolę przyjaźnić się z ludźmi spoza tenisowego świata - przekonuje Kanadyjka.
A jak będzie w środowym starciu z Agnieszką Radwańską? Wygląda na to, że kryzys formy Bouchard ma już za sobą. Sezon rozpoczęła dobrze, w Hobart doszła do finału. W I rundzie w dobrym stylu pokonała 6:3, 6:4 Aleksandrę Krunić. W rankingu jest 37. Agnieszka grała z Genie dwa razy i oba mecze wygrała (6:3, 6:7, 6:2 w Pucharze Hopmana 2013 i 7:6, 6:2 w Madrycie 2014).
- Jeszcze miesiąc temu wciąż odczuwałam skutki wypadku i wstrząśnienia mózgu. Nie wiedziałam, czy w ogólle zagram w Australian Open. Cieszę się, że tu jestem i mogę znowu grać - mówi Genie Bouchard. - Agnieszka Radwańska? Jest świetna. Wygrała WTA Finals, a ten sezon też zaczęła od turniejowego zwycięstwa z Shenzhen. Ale postaram się ją zdominować moim agresywnym tenisem - zapowiada Kanadyjka.
Relacje z Australian Open w Eurosporcie i Eurosporcie 2. A u nas GALERIA zdjęć pięknej Eugenie Bouchard (TUTAJ). Zapraszamy!