Pierwszego seta Aryna Sabalenka rozpoczęła od własnego serwisu. 26-latka miała problemy już na samym początku, ponieważ przy swoim podaniu grała na przewagi z Igą Świątek. Białorusinka postawiła jednak na swoim i utrzymała serwis. Natomiast Świątek zmagała się z problemami, została od razu przełamana, i choć po chwili odwdzięczyła się rywalce tym samym, to pewność gry Sabalenki była ogromna, dzięki czemu znowu zdołała przełamać Polkę na 4:2. Tym razem rozstawiona z "3" tenisistka nie wypuściła tej przewagi. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 6:3 dla trzeciej rakiety na świecie.
Drugi set rozpoczął się podobnie, tyle że w drugą stronę. Już w pierwszym gemie Świątek musiała bronić break pointa przy własnym serwisie. Udało jej się utrzymać podanie, jednak były to miłe złego początki. Po chwili Sabalenka również wygrała gema na przewagi, po czym wygrała aż cztery gemy z rzędu. Dwukrotnie przełamała 23-letnią liderkę rankingu WTA i wyszła na prowadzenie 6:3, 5:1. W tym momencie mało kto wierzył, że Świątek zdoła odwrócić losy meczu, zwłaszcza że już w kolejnym gemie przegrywała przy własnym serwisie 0:40. Łącznie broniła w nim siedmiu piłek meczowych, ale zdołała utrzymać podanie!
Sytuacja Polki dalej była jednak fatalna. Mimo to, nie poddała się, i po obronie kolejnych dwóch meczboli przy serwisie rywalki, zdołała doprowadzić do wyniku 3:6, 3:5. Kolejny gem okazał się jednak ostatnim, bo Świątek pomimo piłki na 4:5 nie zdołała zamknąć gema, a Sabalenka wykorzystała 10. piłkę meczową. Po ostatnim punkcie pokazała wybuchem radości, ile znaczyło dla niej to zwycięstwo. To Białorusinka zagra w jutrzejszym finale ze zwyciężczynią meczu Jessica Pegula - Paula Badosa.
Listen on Spreaker.