Niepewna własnej formy, po długiej przerwie wywołanej operacją stopy, Agnieszka stanęła naprzeciw 41-letniej weteranki kortów, która swym doświadczeniem mogłaby obdzielić pół tuzina zawodniczek.
Gra od początku była osobliwa, bo obu rywalkom "własny serwis przeszkadzał", punkty zdobywały przy podaniu z drugiej strony siatki. Dopiero 10. gem z własnym serwem dał Isi wygraną w I partii 6:4.
Przeczytaj koniecznie: Polacy rozbili Chile, wynik 38:23
W drugiej sytuacja się odwróciła. Japonce udało się przełamanie na początku i do końca seta Radwańska jej nie dogoniła - 4:6.
W trzeciej partii Date prowadziła 4:1 i wydawało sie, że dla Polki jest "po meczu". Wtedy jednak Agnieszka dała pokaz swego charakteru, wyrównała na 4:4, a potem - mimo bólu mieśni w plecach - przełamała Japonkę i wygrała 7:5.
Nie wiadomo co będzie dalej, bo Radwańska tę wygraną okupiła wielkim wysiłkiem i widać, że do normalnej dyspozycji brakuje jej wiele. Ale następna przeciwniczka nie wydaje się szczególnie groźna. To wysoka (181 cm) Chorwatka Petra Martic, obecnie w rankingu WTA 140.