Polski tenisista pomału stara się wracać do światowej czołówki. Przez wiele miesięcy leczył kontuzję, która uniemożliwiała mu powrót do treningów. Wcześniej jednak zaliczył kilka ciekawych epizodów w karierze. Polscy kibice mieli nadzieje, że w końcu będą mogli emocjonować się występami reprezentanta biało-czerwonych w finałach wielkich imprez.
To nie zawsze się jednak udawało. Janowicz słynie z potężnego serwisu, ale również porywczości. W trudnych momentach na korcie często dawał znać o swojej frustracji, dyskutował z sędziami, czy prowadził ostre monologi. A i kilka rakiet ucierpiało. Okazuje się, że po turnieju Indian Wells w 2014 roku i pojedynku z Alejandro Fallą Polak wpadł na dość nietypowy sposób rozładowania emocji.
Przez koronawirusa będą wszczepiać ludziom czipy?! SZOKUJĄCA teoria rosyjskiego tenisisty
Rywalizacja z kolumbijskim tenisistą przebiegła nie po myśli Janowicza, który po porażce pożegnał się z turniejem. W rozmowie z Markiem Furjanem wyznał, że po spotkaniu postanowił dać lekcje pływania... rakietom tenisowym. - Wiemy, że rakiety mają kłopoty z pływaniem, więc... chciałem, żeby nauczyły się pływać. Nie udało mi się, dlatego się rozstaliśmy ze wszystkimi. Mokre rozstanie. To było jeziorko przy hotelu Esmeralda. Mogłem tego nie zanotować w głowie po Indian Wells, bo takie wydarzenie miało miejsce kilka razy - wyjawił Janowicz w wywiadzie live na Instagramie.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj