Belgijka była bardzo zadowolona po meczu z Jelena Makarową. Walczyła z Rosjanką w pierwszym secie 7:6, w drugim już rządziła na korcie 6:2. A potem rzuciła rakietę i pobiegła na trybunę do córki Jady. 3-letnia Jada pod opieką niani dopingowała mamę, ale w końcu...zasnęła.
Agnieszka o szansach w meczu z Clijsters mówi ostrożnie: - Osiągnęłam ćwierćfinał, a to więcej niż oczekiwałam. Kim to wielka mistrzyni, ale ja nie mam nic do stracenia. Noga czasem mi jeszcze puchnie, ale będę musiała zagrać najlepszy tenis na jaki mnie stać.