Wynik meczu z Włoszkami rozstrzygnął się w deblu. Iga Świątek i Katarzyna Kawa zmierzyły się ze świetną i bardzo zgraną parą Sara Errani/Jasmine Paolini, mistrzyniami olimpijskimi z Paryża. Polki przegrały 5:7, 5:7, mimo, że w pierwszym secie miały trzy kolejne piłki setowe, a w drugiej partii prowadziły... aż 5:1. Włoszki w krytycznych momentach pokazały mistrzowską klasę.
- Szczerze mówiąc, chyba nigdy nie byłam tak zmęczona. Również z powodu ostatniego meczu, który rozegrałyśmy - stwierdziła po meczu Iga Świątek. - Mimo wszystko, nie żałuję, bo walczyłam o każdy punkt. Była może jedna akcja przy punkcie setowym, którą mogłam zagrać lepiej, ale taktycznie zawaliłam. Ale ogólnie walczyłyśmy do końca i dałyśmy z siebie wszystko - dodała mistrzyni Roland Garros. - Nie sądzę, żebym jutro miała w sobie energię, jak się obudzę, wszystko będzie mnie bolało. Na pewno rozegrałam tu kilka fajnych meczów.
Dawid Celt do Igi Świątek: Dziękuję, byłaś niesamowita!
Porażka z Włoszkami bardzo boli, ale to był i tak znakomity turniej polskich tenisistek, które pokonały 2-0 Hiszpanki i 2-1 Czeszki, osiągając najlepszy wynik w historii tych rozgrywek.
- Będziemy walczyć o więcej. Dzisiejsze wyniki bolą, to na pewno, ale taki jest sport. Czasami wygrywasz, czasami przegrywasz - stwierdził kapitan Dawid Celt. - Zostawiliśmy na korcie wszystko, co mieliśmy. To jest to, co obiecaliśmy przed zawodami. Jestem dumny ze swojego zespołu i dumny ze swoich zawodniczek. Iga to prawdziwy lider. Dziękuję, Iga. Byłaś niesamowita - powiedział do siedzącej obok Świątek. - Nadal jestem pełen emocji. Trzy wyczerpujące dni za nami. Wierzę, że w przyszłości możemy zajść dalej. To na pewno.