Już pierwsze gemy zwiastowały problemy Agnieszki. Mecz rozpoczął się właściwie od dwóch przełamań Polki i ani się nie obejrzeliśmy, a było 0:4. U Radwańskiej nie funkcjonował pierwszy serwis, a większość drugich kończyła się silnymi returnami rywalki. Te albo bezpośrednio załatwiały sprawę albo zmuszały "Isię" do gry defensywnej. Druga część seta była już bardziej wyrównana, ale Kuzniecowa kontrolowała swoje podania i wygrała pewnie 6:2.
W drugiej partii zobaczyliśmy lepszą Radwańską. Pomimo znakomitej dyspozycji Rosjanki Aga broniła swojego podania jak lwica. W trzecim gemie walczyła ponad 12 minut, by nie zostać przełamaną. Kuzniecowa grała zaś znakomicie. Serwowała mocno, biegała do każdej piłki, a jej zagrania lądowały przy samych liniach, co doprowadzało Radwańską do furii. Polka straciła podanie w siódmym gemie i to był gwóźdź do trumny. Kuzniecowa w całym meczu nie pozwoliła się przełamać. Nawet jeśli Agnieszka miała break-pointy, Rosjanka natychmiast się mobilizowała i odrabiała straty. Ostatecznie zasłużenie wygrała w dwóch setach, choć łatwo nie miała. Szczególnie w drugim secie Radwańska postawiła trudne warunki i w swoim stylu dzielnie walczyła na korcie. Polka godnie pożegnała się z Wimbledonem.
Agnieszka Radwańska (Polska, 9) - Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 7) 2:6, 4:6