- Skacze mi się bardzo dobrze, nie mam problemów z koncentracją, latam dalej niż rok temu, mimo że nie było wielkich zmian w treningach od poprzedniego sezonu - mówi skoczek Startu Krokiew Zakopane. - Chyba pomału dojrzewam jako sportowiec – dodaje zadowolony z siebie.
W minioną niedzielę w Einsiedeln wylądował na 9., a Małysz dopiero na 11. pozycji. W serii finałowej Krzysiek oddał najdłuższy skok. To największy sukces w karierze młodego zawodnika reprezentacji.
- Fajnie było w tej Szwajcarii, a Adam jeszcze pogratulował i wcale nie był zazdrosny - śmieje się Miętus, który sporo się już nauczył od starszego, utytułowanego kolegi. Prezentuje taką samą filozofię skakania, równie prostą jak Małysz.
- Zawsze chcę oddać dwa dobre skoki, a wtedy wszystko jest możliwe - przekonuje 18-latek z Zakopanego. - Recepta, którą stosował Adam w najlepszych latach jest w końcu nieskomplikowana. W weekend na Wielkiej Krokwi liczę na punktowane miejsce, a choćby i podobną niespodziankę jak ostatnio. Może znowu uda się wskoczyć do dziesiątki? - rozmarza się.
Sporo dały mu specjalne zajęcia z psychologiem, które od jakiegoś czasu odbywają kadrowicze. - Bardzo pomagają. Robimy wizualizacje startów, rozmawiamy o zawodach - opowiada. - Przed Einsiedeln nie zobaczyłem co prawda w tych wyobrażeniach dziewiątego miejsca, ale czułem, że będzie dobrze. Dzięki treningom psychologicznym jestem bardziej skupiony na skoku. Staram się w ogóle nie myśleć o presji. W Zakopanem będzie na pewno spora, ale to musi być poza mną - zapowiada Miętus.