Kiedy w 2004 roku 18-letni Nadal wygrywał w Sopocie pierwszy zawodowy turniej, mało kto spodziewał się, że rodzi się legenda tenisa. Od triumfu nad polskim morzem Rafa gromi kolejnych rywali, a w Paryżu jest prawdziwym królem - właśnie podbił Roland Garros po raz szósty i za rok spróbuje ustanowić absolutny rekord zwycięstw we francuskiej stolicy.
Po wczorajszym zwycięstwie ma na koncie już 10 wielkoszlemowych triumfów i wszystko wskazuje na to, że w następnych latach będzie próbował zagrozić także rekordowi Federera (16 wygranych Szlemów, ale tylko jeden Roland Garros).
Roger, przepraszam!
- Federer grał niesamowicie przez cały turniej, był fenomenalny. Roger, przepraszam za dziś - mówił Rafa Nadal po ostatniej piłce finału. - Jestem strasznie szczęśliwy, że znów udało mi się wygrać w Paryżu. Merci beaucoup!
Szczęściu Hiszpana trudno się dziwić. Nie tylko umocnił się na prowadzeniu w rankingu i wyrównał osiągnięcie Borga, ale także "przy okazji" zarobił 1,2 miliona euro (4,8 mln zł)!
Paryski koszmar
Łatwo nie było, bo od początku finału Nadalowi dokuczały odciski na stopach. Już w pierwszym secie Hiszpan musiał prosić o pomoc lekarza. Stało się to przy stanie 5:2 dla Szwajcara i od czasu interwencji... Nadal wygrał pięć kolejnych gemów!
Roger Federer stracił koncentrację nie tylko pod koniec 1. seta. Także w tie-breaku drugiej partii zagrał poniżej swoich możliwości. Niemal bez walki oddał również czwartą odsłonę. Pod koniec spotkania ewidentnie nie radził sobie z presją i nerwami; kilka razy odbijał piłkę po przerwaniu akcji przez sędziego.
- Rafa był dziś niesamowity - mówił przygaszony Szwajcar, który utrzymał trzecie miejsce w rankingu. Rafael Nadal to prawdziwy paryski koszmar Federera: w finale Roland Garros właśnie ograł go po raz czwarty (wcześniej w latach 2006, 2007 i 2008).