„Super Express”: – Iga w Paryżu imponuje spokojem. Pod tym względem jest dużo lepiej niż kilka tygodni temu w US Open. Co się zmieniło?
Piotr Sierzputowski: – Dobrze przepracowała tydzień poprzedzający French Open. Po turnieju w Rzymie zdecydowaliśmy się wrócić do Warszawy i Iga dobrze przygotowała się również pod względem mentalnym. Przeanalizowała ostatnie występy i wyciągnęła wnioski. Wszystko można przećwiczyć, tylko trzeba chcieć i to rozumieć. Najgorszy jest brak zrozumienia. Ten okres w Warszawie był dla niej intensywny, bo musiała sobie wszystko poukładać. Do turnieju w Paryżu zupełnie inaczej ją nastawiliśmy. Miała wyjść na kort na luzie, bez żadnych oczekiwań.
– Jak Iga wzmocniła się mentalnie?
– Nie nazwałbym tego wzmocnieniem. Po prostu każdy w pewnym momencie wpada w dołek czy pułapkę. Pozostaje pytanie, jak dużo czasu zajmie wyjście z niej. Niektórym zajmuje to całe życie i nigdy z niej nie wychodzą. Iga jak już rozwiąże swój problem, to potem radzi sobie z tym bardzo szybko.
– A jak radzi sobie z oczekiwaniami, które są coraz większe?
– Robimy wszystko tak samo i staramy się ją od tego odciąć, bo potrzebuje więcej czasu na odpoczynek. Na tym etapie turnieju to naturalne. Musimy odejmować jej bodźców z zewnątrz.
– Co teraz będzie dla niej najtrudniejsze?
– Obudzić się rano i zrobić to samo co w poprzednich dniach. To cechuje najlepszych zawodników. Nie chodzi o pojedynczy wynik, ale o powtarzalność. Oczywiście Iga osiągnęła dobry wynik, ale nie ekscytowałbym się tym zbyt mocno. Fakt, czy teraz awansuje do finału, oczywiście będzie miał wpływ na jej karierę, ale będzie ona trwała dużo dłużej niż ten rok. Po prostu musimy wykonać swoją robotę.
– W oczekiwaniu na mecz z Trevisan Iga oglądała spotkanie dzisiejszej rywalki, Argentynki Nadii Podoroskiej?
– Ja oglądałem, a Iga tylko zerkała znad książki. Pochłonął ją „Klient” Johna Grishama. Przyznam, że spodziewałem się Eliny Switoliny jako naszej rywalki w półfinale. Podoroskiej na pewno – tak jak Trevisan – nie możemy zlekceważyć.
Rozmawiał Marcin Cholewiński