Nikt nie spodziewał się cudów w wykonaniu Agnieszki Radwańskiej, ale z pewnością jej kibice liczyli na nieco lepszy rezultat na kortach w Paryżu. Choć nieźle zaprezentowała się w pierwszej i drugiej rundzie, to w trzeciej była totalnie bezradna. Cornet łatwo pokonała Isię 6:2, 6:1. Po meczu krakowianka otwarcie mówiła o przyczynach swojej porażki.
- Nie mam warunków fizycznych na grę ziemi. Po chwili odzywa się bark, a później wszystko idzie jak domino. Kort jest ciężki, mokry - jakby się grało na glinie. Piłka też nasiąka, robi się ciężka, przez co męczę się ze samą sobą - wyjawiła Radwańska, tłumacząc się z porażki. Oglądając jej spotkanie z Cornet można było zauważyć to, o czym mówiła. Każde uderzenie było dla Polki męką, podczas gdy Francuzka czuła się, jak ryba w wodzie. - Wiadomo, że zawsze pragnę wygrać, ale z drugiej strony cieszę się, że nie zagramy już na tych kortach - mówiła z ulgą Isia, dla której sezon na mączce się już zakończył.
Po Roland Garros Radwańska znów będzie mogła cieszyć się z gry. Tenisiści przeniosą się na korty trawiaste. Być może na Wimbledonie krakowianka zaprezentuje pełnię swoich możliwości i wreszcie wygra turniej Wielkiego Szlema?