AUSTRALIAN OPEN 2013 NA Gwizdek24.pl - NEWSY, WYWIADY, TRANSMISJE, RELACJE NA ŻYWO
"Super Express", Gwizdek24.pl: - Agnieszka wygrała 12 kolejnych meczów bez straty seta i jest już w 1/8 finału. Spotkanie z Heather Watson było spacerkiem...
Robert Radwański: - Powiem panu szczerze, że grała tak dobrze, że... pod koniec pierwszego seta usnąłem przed telewizorem (mecz rozgrywany był o 1 w nocy czasu polskiego, red.). Ale skoro tata usypia w czasie meczu córki, to dobry znak. Kontrolowała sytuację na korcie w takim stopniu, że byłem spokojny, że sobie poradzi. Gra swój tenis i do tej pory nikt nie był w stanie jej zagrozić.
- Przed Australian Open martwił się pan, czy Agnieszka wytrzyma fizycznie dużą liczbę meczów. Po turniejach w Auckland i Sydney miała ich już w nogach aż 9. Jednak nie widać po niej zmęczenia.
- Tak i bardzo mnie to cieszy. Dobrze, że wycofała się z turnieju deblowego. Doradzałem jej taką decycję i cieszę się, że ją podjęła.
- W 1/8 finału jej rywalką będzie Ana Ivanović, która w Melbourne spisuje się świetnie. Zaczynają się schody?
- Powiem szczerze, że obawiam się tego meczu. Ivanović bardzo dobrze wygląda, to klasowa zawodniczka, jak jest w formie może ograć każdą rywalkę. W końcu Serbka to była liderka rankingu (w 2008 roku, red.). Będzie ciężko ją ograć, ale lekką faworytką jest jednak Agnieszka.
- To będzie jej mecz nr 13 w tym roku, z 13. zawodniczką w rankingu. A Australian Open może być jej 13. wygranym turniejem w karierze. Nie za dużo tych trzynastek?
- W naszej rodzinie nikt nie jest przesądny, numerologii nie uprawiamy (śmiech). Nie ma sensu zaprzątać sobie takimi rzeczami głowy.
- Isia idzie jak burza, a Ula odpadła już w I rundzie. Co się stało?
- Zdradzę panu, że 5 dni przed meczem z Hampton skręciła nogę w czasie treningu. Pech. W czasie spotkania prawie w ogóle nie mogła biegać. Teraz wraca do Krakowa i wkrótce będziemy razem szlifować formę przed kolejnymi turniejami.