Daria Abramowicz przyczyniła się do zwolnienia Wiktorowskiego?
Koniec współpracy Igi Świątek z Tomaszem Wiktorowskim było naprawdę dużym zaskoczeniem. Oczywiście, druga połowa sezonu w wykonaniu Polki wygląda naprawdę niepokojąco, jednak jego pierwsza część (poza Australian Open) była wybitna i nasza zawodniczka znów mogła mówić, że zakończyła rok z workiem sukcesów. Aż 19 z 22 tytułów Iga Świątek zdobyła właśnie pod wodzą Wiktorowskiego i to z nim w sztabie wspięła się na pozycję liderki rankingu WTA, na której utrzymuje się przez zdecydowaną większość czasu. Dlatego też fani i eksperci zastanawiają się, dlaczego doszło do zakończenia tej współpracy i pojawiły się sugestie, że jedną z przyczyn mogły być nieporozumienia na linii Tomasz Wiktorowski – Daria Abramowicz, czyli psycholożki Igi Świątek. – Z tego, co słyszałem, choć nie powiem skąd, dochodziło do tego, że Daria zaczęła sugerować Tomkowi, czy Iga ma grać na backhand, forhend czy slice. Tomek sobie na to nie mógł pozwolić – mówił Tomasz Tomaszewski, uznany komentator i ekspert, w rozmowie z portalem sport.pl.
Ekspertka stanowczo o zarzutach w stronę Abramowicz. Oczekuje dowodów
Zdecydowanie na to reaguje komentatora stacji Canal+, Joanna Sakowicz-Kostecka. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” przede wszystkim podkreśliła, że koniec tej współpracy jest w istocie mocno zaskakujący. – Po kolejnym roku z tytułem wielkoszlemowym, przy nieustannej pozycji numer jeden na świecie, brązowym medalu olimpijskim i czterech innych zwycięstwach w dużych turniejach... Mając takie wyniki, nie myśli się o zmianie trenera. Zwłaszcza w takim momencie, przed końcem sezonu – oceniła była tenisistka. Nie chciała jednak w żaden sposób poprzeć teorii, że to Daria Abramowicz przyczyniła się do odejścia Wiktorowskiego. – Będę wdzięczna za jakiś dowód w tej sprawie. Bo łatwo jest rzucać hasła, które nie mają pokrycia, zostawiać niedopowiedzenia, opierać się na plotkach i jeszcze nie brać za to odpowiedzialności, prawda? Bo jak się okaże, że było inaczej, to i tak odpowiedzialność się rozmyje. Jeśli się wypowiadam jednoznacznie, to potrzebuję dowodów. A takich nie mam – powiedziała bardzo stanowczo Sakowicz-Kostecka. – Z ekipą Canal+ jeździmy na wiele turniejów, obserwujemy z bliska i treningi, i mecze. Dużo widzieliśmy. Ale nigdy nie zauważyłam, żeby Daria decydowała o przebiegu treningów. Daria jest obecna i podaje piłki. Tyle – dodała komentatorka, która nie jest też zachwycona ostatnimi propozycjami, kto mógłby zastąpić Wiktorowskiego.