Sabalenka stanęła przed trudnym wyborem
Rywalizacja Aryny Sabalenki z Igą Świątek jest najważniejszą w kobiecym tenisie od wielu miesięcy. Białorusinka jako jedyna potrafiła choćby na chwilę strącić Świątek z pozycji liderki rankingu WTA i to ona wciąż jest na drugim miejscu na świecie, choć podczas turnieju WTA 1000 w Madrycie niewiele brakowało, by wyprzedziła ją Coco Gauff. Tym razem Amerykance się to nie uda, bo przegrała w półfinale z Igą Świątek, a Sabalenka znów dotarła do finału i powalczy z Polką o tytuł. Jest to o tyle zaskakujące, że sama Białorusinka przyznała, że myślała nawet o... wycofaniu się całkiem z turnieju!
Gra w finale, a mogła... wycofać się z turnieju!
Aryna Sabalenka zdecydowanie inaczej radziła sobie w Rzymie niż w Madrycie. W stolicy Hiszpanii wyzwaniem zdawał się być dla niej każdy mecz i w drodze do finału tylko raz udało się jej zamknąć rywalizację w dwóch setach. Tym razem takich meczów, w których wygrała dopiero w trzeciej partii, miała tylko dwa. Sabalenka w tych suchych statystykach wygląda lepiej, ale fizycznie... czuje się zdecydowanie gorzej. Białorusinka ujawniła, że tuż przed startem turnieju zachorowała, a później nabawiła się urazu, a mimo to i tak dotarła do finału!
– Po Madrycie nie czułam się zbyt dobrze. Zachorowałam, a potem doznałam kontuzji. Byłam nawet zaskoczona, że po tym wszystkim, co mnie spotkało, udało mi się dotrzeć do finału. Jednocześnie wiedziałam, że jest odpowiedni poziom – wyjawiła w rozmowie z puntodebreak.com – Tak, myślałam o wycofaniu się z turnieju po tym meczu – powiedziała wprost Sabalenka. Teraz jednak zastrzega, że czuje się dobrze i póki co nie odczuwa bólu podczas meczów.