Iga Świątek, obecnie piąta rakieta świata, przegrała w półfinale wielkoszlemowego French Open z Aryną Sabalenką – liderką światowego rankingu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 6:7 (1-7), 6:4, 0:6. Dla Polki była to pierwsza porażka na paryskiej mączce od 9 czerwca 2021 roku, przerywająca imponującą passę 26 kolejnych zwycięstw w tym turnieju.
24-letnia tenisistka z Raszyna miała dotąd korzystny bilans spotkań z trzy lata starszą Sabalenką – 8 zwycięstw przy 4 porażkach, w tym 5 wygranych i tylko 1 przegrana na nawierzchni ziemnej.
"Wszyscy tutaj przegrywali"
Świątek celowała w swój czwarty z rzędu triumf w Paryżu, co byłoby historycznym osiągnięciem – podobnej serii nie zdołała dokonać żadna zawodniczka od ponad wieku. Wcześniej triumfowała we French Open w latach 2020, 2022 i 2023.
Po zakończonym meczu Polka przyznała: Wszyscy tutaj przegrywali. Nie da się wygrać każdego turnieju. Bez dwóch zdań wrócę, lubię tu grać. Mimo że to był "tylko" półfinał, to był solidny turniej. Będę pracowała, żeby następnym razem mieć taką dyspozycję, by mieć przewagę nad przeciwnikami. W tym roku, od początku turniejów, wygrzebywałam się z trochę innych sytuacji niż w poprzednich sezonach na mączce.
– Trzy tygodnie temu nie byłam jeszcze w stanie rozegrać meczu na wysokim poziomie. Przynajmniej walczyłam w tym turnieju do końca i nie odpuszczałam. Wychodziłam z tarapatów, z których jeszcze miesiąc temu bym się nie wygrzebała. Zrobiłam jakiś krok do przodu. Patrząc wynikowo, to w Australii [w Melbourne] swój najlepszy wynik [tego sezonu] – mówiła w pierwszych słowach podczas polskiej części konferencji.
ZOBACZ TEZ: Iga Świątek nie wytrzymała podczas meczu z Sabalenką. Aż zaczęła kłócić się z sędzią
O samym meczu z Sabalenką
Pierwszego seta zaczęłam tak słabo, bo po prostu bardzo słabo serwowałam. A obie świetnie returnujemy, więc dopóki wprowadzałam piłkę do gry, to czułam, że mamy wyrównaną grę. Dopóki "zareturnowałam" albo zaserwowałam. Liczyłam na to, że ten serwis zacznie wchodzić i będę w stanie zagrać trochę bardziej wyrównane spotkanie i to się wydarzyło. A w trzecim secie po prostu zrobiłam kilka błędów na początku. Trochę intensywności zabrakło, ona zagrała odważnie i faktycznie ten set uciekł – skomentowała Iga.
Zagrać dobrze na trawie
Na pomeczowej konferencji prasowej ujawniła również, jakie będą jej następne kroki w najbliższym czasie. – Będę miała kilka dni wolnego, ale trenerzy to zaplanują – rzuciła. – Mam nadzieję, że uda nam się rozegrać przyzwoity okres przygotowawczy na trawie, bo zawsze było ciężko o coś takiego, zwłaszcza gdy chciałem trochę pobyć w domu – dodała.
ZOBACZ TEŻ: Robert Lewandowski to wielki nieobecny, ale drugi na świecie. Specjalny ranking ESPN
