Iga Świątek przed Wimbledonem: Takich przygotowań jeszcze nie miałam!

i

Autor: AP Iga Świątek przed Wimbledonem: Takich przygotowań jeszcze nie miałam!

Iga zabrała głos

Iga Świątek przed Wimbledonem: Takich przygotowań jeszcze nie miałam

2025-06-29 15:55

Iga Świątek tuż po finale turnieju WTA w Bad Homburg ruszyła do Londynu. Jeszcze tego samego dnia pojawiła się na Wimbledonie, a w niedzielę - choć miała wolne - wzięła udział w konferencji prasowej, w czasie której odpowiadała na pytania dziennikarzy.

Zamiast pierwszego od 13 miesięcy tytułu były łzy. Iga Świątek w kapitalnym stylu doszła do finału turnieju WTA w Bad Homburg, ale uległa w nim 4:6, 5:7 Amerykance Jessice Peguli. Zaraz po ostatniej piłce Polka pogratulowała rywalce zwycięstwa, a potem popłakała się, czekając na ceremonię dekoracji. - Ten turniej pokazał jednak, że jest dla mnie nadzieja na trawie - zaśmiała się Polka już w czasie przemowy w trakcie ceremonii.

Iga Świątek nie doczekała się pierwszego w karierze tytułu na trawie, ale to był i tak jej świetny występ. W półfinale rozbiła 6:1, 6:3 Jasmine Paolini, finalistkę ubiegłorocznego Wimbledonu. O przygotowaniach do Wimbledonu rozmawiała z dziennikarzami w czasie niedzielnej konferencji prasowej. Pierwszy mecz na trawie Wimbledonu zagra we wtorek, a jej rywalką będzie Rosjanka Polina Kudermietowa (nr 64).

- Jak oceniasz swoje dotychczasowe przygotowania na korcie trawiastym?

Iga Świątek: - Cóż, na pewno jak dotąd to najlepsze przygotowania, jakie miałam. Świetnie się bawiłam, pracując nad sobą, i bardzo mi się to podobało. Dodatkowo, więcej czasu na trening z jednym rodzajem nawierzchni naprawdę mi pomogło. Czuję, że moje umiejętności trochę się poprawiły.

- Jak oceniasz swój poziom na trawie w porównaniu do poprzednich lat?

- Myślę, że jest lepiej. Doświadczenie z kilku rozegranych wcześniej meczów, podobnie jak w 2023 roku, dało mi więcej pewności siebie. Trzeba przejść przez różne sytuacje na korcie, a dodatkowe doświadczenie i rozpęd pomagają iść naprzód. Jestem naprawdę szczęśliwa, że miałam okazję zagrać w Bad Homburg i zmierzyć się z czołowymi zawodniczkami. To wiele daje.

- W Bad Homburg pokonałaś Jasmine Paolini. Jak to wpłynie na twoją pewność siebie?

- To na pewno coś, czego się nie spodziewałam, i dodało mi to mnóstwo pewności siebie. Oczywiście w tenisie każdy dzień jest inny, ale czułam, że gram świetnie i naprawdę dążyłam do tego, czego chciałam. To było świetne.

- Co konkretnie czujesz, że się poprawiło? Czy jest coś, co kiedyś sprawiało ci trudność, a teraz jest łatwiejsze, na przykład poruszanie się na korcie, radzenie sobie z niskim kozłem piłki czy coś innego?

- Szczerze mówiąc, to nie jest jakaś ogromna zmiana, nie ma rewolucji o 180 stopni. Nie powiedziałabym, że nagle wszystko jest idealne, bo nawierzchnia trawiasta wciąż jest trudna i wymagająca. Ale z każdym rokiem czuję, że coraz łatwiej mi się do niej przyzwyczaić. Miałam teraz więcej czasu, by rozwijać się jako zawodniczka. W tym roku, zamiast zostać w domu, poleciałam na Majorkę, żeby potrenować, co dało mi więcej czasu na pracę nad poruszaniem się i ustawianiem się do piłki inaczej niż na mączce. Ale ogólnie wszystko zależy też od pewności siebie w danym momencie. Na trawie musisz ufać swoim uderzeniom, bo każde, które daje przeciwnikowi więcej czasu, może sprawić, że przegrasz wymianę. Skupiłam się na tym w moich przygotowaniach i to naprawdę zadziałało. Zamierzam to kontynuować.

- Co pamiętasz z czasów, gdy miałaś 17 lat i wygrałaś juniorski Wimbledon?

- To jakby inne życie. To był chyba najważniejszy moment w mojej karierze wtedy. Pamiętam, że wygrana wydawała się surrealistyczna, ale gdy wróciłam do domu, nic się nie zmieniło. To był juniorski Wimbledon, a nie profesjonalny, więc myślałam, że moje życie będzie teraz idealne, ale trochę się rozczarowałam, bo wszystko zostało po staremu. Musiałam wrócić do pracy, grałam w turniejach ITF i to było przypomniało mi, że jeszcze nie jestem na szczycie. Ale na pewno dało mi to dużo nadziei i poczucie, że jeśli to było możliwe wtedy, to będzie możliwe także w przyszłości, na poziomie profesjonalnym.

- Jak wyglądały ostatnie 24 godziny po przyjeździe do Londynu i jak radzisz sobie z szybką zmianą po intensywnym tygodniu w Niemczech?

- To nie zdarza się często, bo zwykle mam tydzień wolnego przed Szlemem, żeby potrenować na miejscu. Przyleciałam wczoraj o 21. Mieszkam blisko, więc nie było chaosu. Gram we wtorek, więc dziś mam dzień wolny, nie trenuję, więc wszystko jest dość spokojne. Cieszę się, że mogłam spotkać się z mediami w dniu wolnym (śmiech).

QUIZ: Ile wiesz o Idze Świątek?
Pytanie 1 z 35
Trenerem Igi Świątek jest obecnie...
Iga Świątek o szalonej końcówce sezonu i przygotowaniach do kolejnego | Super Tenis

Najnowsze