A dokładnie od roku 1936, kiedy Fred Perry wygrał US Open. Teraz jest znów szansa w finale Murray - Federer.
Tyczkowaty Andy (190 cm w pionie) ma lat 21 i jest pół-Szkotem pół-Anglikiem. Tenis uprawia od lat 18 i nie jest to żadna pomyłka. Po prostu jego matka była trenerką tenisa i po raz pierwszy udzieliła Andy'emu lekcji, gdy miał lat 3 i 2 miesiące.
Murray potwornie naraził się sportowej opinii publicznej przed piłkarskimi ME, kiedy powiedział, że "każda drużyna może to wygrać z wyjątkiem Anglii". Potem długo się z tego tłumaczył.
Jest tenisowym artystą, który długo był uważany za niezbyt zdolnego rzemieślnika, ale dwa lata temu jego talent wybuchnął. Wygrał do tej pory sześć turniejów, ale w wielkoszlemowych nigdy nie dotarl wyżej niż do czwartej rundy.
W pojedynku z Nadalem pokazał wszystkie swoje zalety. Twardość, wyrachowanie, szybkość i zabójczą precyzję przy najtrudniejszych piłkach.
Nosi rzadką, rudawą, postrzepioną bródkę, która go szpeci, ale - wedle głębokiego przekonania Andy'ego - przynosi mu szczęście. Więc jej nie zgoli, chyba, że dopiero po finale.