Dzisiejsze starcie z Niemką Friedsam może mieć dla Radwańskiej kolosalne znaczenie w kontekście jej walki o pierwszy wielkoszlemowy triumf w karierze. Jeżeli awansuje do finału turnieju w Shenzen, będzie rozstawiona z numerem 4 w rozpoczynającym się 18 stycznia Australian Open. A wtedy dopiero w 1/2 finału mogłaby trafić na wyżej notowaną rywalkę. Szarapowa (obecnie nr 4) z powodu kontuzji przedramienia wycofała się z turnieju w Brisbane. Miała tam bronić tytułu, więc straci dużo punktów.
Do 1/2 finału turnieju w Shenzhen Agnieszka awansowała bez straty seta. Wczoraj rozbiła 6:3, 6:2 Chinkę Qiang Wang. Ostatni mecz Polka przegrała 27 października 2015 r. (z Flavią Pennettą). Potem były trzy zwycięstwa w Singapurze, sześć w pokazowej lidze IPTL, dwa w pokazowym turnieju w Tajlandii i teraz trzy w Shenzhen - w sumie czternaście kolejnych wygranych.
- Uwielbiam grać w Azji - uśmiecha się Polka. - Zawsze ciężko jest wejść w meczowy rytm po przerwie między sezonami, ale czuję się, jakbym rozegrała ostatnie spotkanie w Singapurze tydzień temu. Forma jest, gram dobry tenis, na korcie nie mam problemów, żeby zrobić to, co chcę - dodała zadowolona Radwańska.