Młodsza z sióstr Radwańskich się jednak nie załamuje takim losowaniem. Wręcz przeciwnie.
- Lubię grać z mocnymi rywalkami, potrafię się zmobilizować na takie mecze - mówiła Ula przed wylotem do USA. Rzeczywiście, na Wimbledonie walczyła jak równa z samą Sereną Williams. Teraz spotka się z jeszcze wyżej notowaną rywalką, oczywiście, jeśli pokona Barrois. W takim wypadku mecz odbędzie się na największym korcie na świecie: Artur Ashe Stadium o pojemności 23 300 miejsc.
Gdyby Ula pokonała Safinę, byłaby to największa w tym roku sensacja w kobiecym tenisie. A przecież Radwańska eliminująca rosyjską megagwiazdę z US Open to żadna nowość. W 2007 roku Agnieszka sensacyjnie pokonała na nowojorskich kortach Marię Szarapową. Teraz Isia w pierwszej rundzie zmierzy się Austriaczką Patricią Mayr, kolejne rywalki to prawdopodobnie Maria Kirilenko, Na Li, i Wiktoria Azarenka w czwartej rundzie. Jeśli Polka wygra wszystkie te spotkania, w ćwierćfinale, podobnie jak na Wimbledonie, może zmierzyć się z Venus Williams.