Krzysztof Cegielski do Tomasza Golloba: Tomek, wyjdziesz z tego! Kto jak nie ty?!

2017-04-26 9:01

Kiedy w 2003 roku w żużlowym wypadku w Szwecji Krzysztof Cegielski (38 l.) złamał kręgosłup i uszkodził rdzeń kręgowy, wydawało się, że będzie całe życie przykuty do wózka. Jednak po 11 latach heroicznej rekonwalescencji stanął na nogi. Teraz podobnej kontuzji doznał Tomasz Gollob (46 l.). - Los mocno go doświadczył, ale mam nadzieję, że się podniesie. Kto ma wygrać, jeśli nie Tomek? - podkreśla.

"Super Express": - Kiedy dowiedział się pan o dramacie Golloba, przypomniał się od razu pański wypadek?

Krzysztof Cegielski: - Zawsze, jak słyszę o tego typu urazach, to wiem, o co chodzi. Doskonale poznałem nazewnictwo, jakiego używają lekarze. Na początku każdy przypadek urazu kręgosłupa i rdzenia wygląda bardzo źle, a kończy się to bardzo różnie. Jedni z tego wychodzą, inni nie.

- Pan od razu wiedział, że jest sparaliżowany?

- Tak, i myślę, że Tomek również ma tego świadomość. Najważniejsze, że głowę ma całą. Zawsze dobrze nią myślał, więc i teraz będzie go prowadziła. Do czego? Tego nie wie nawet żaden lekarz.

- Co jest pierwszą reakcją po przebudzeniu? Bezsilność?

- Często tak. Ale nie zawsze taka kontuzja musi wiązać się z załamaniem. Najczęściej najmocniej smucą się osoby z otoczenia - rodzina czy kibice. A poszkodowany pozostaje optymistą, bierze sprawy w swoje ręce i działa. Kto miałby sobie z tym poradzić, jak nie ten, który od wielu lat walczył na torze, czasami przeciwko całemu światu. Może Tomek ma przed sobą jakiś kolejny cel? Jeśli nawet będą jakieś niedociągnięcia fizyczne, to nie znaczy, że nie można normalnie żyć.

- Rehabilitacja i walka o powrót do sprawności są trudniejsze niż kariera żużlowca?

- Nie. Z perspektywy tych lat jestem wdzięczny losowi, że to się tak potoczyło. Mam czasami wrażenie, że jest więcej plusów tej sytuacji niż minusów. Kariera żużlowca jest długa, wyczerpująca i wyciągająca z człowieka wszystkie soki.

- Wierzy pan, że Tomasz Gollob stanie na nogi?

- Mam nadzieję, że nie będzie musiał iść moją drogą, że będzie w lepszym stanie. Dla mnie nie jest zwycięzcą ten, który stanie na nogi, ale ten który poradzi sobie z tym mentalnie.

- Gollob przeżył wiele wypadków na żużlu, aż przyszła ta feralna kraksa.

- Często sportowcy doznają poważnych urazów pod koniec albo nawet po zakończeniu kariery. Leigh Adams złamał kręgosłup jako żużlowy emeryt. Robert Kubica rozbił się poza Formułą 1, Michael Schumacher na nartach. Czasami ogromna koncentracja podczas uprawiania sportu zanika, gdy się próbuje czegoś w ramach relaksu.

Wczoraj w szpitalu w Bydgoszczy lekarze podjęli udaną próbę wybudzenia Tomasza Golloba (46 l.) ze śpiączki farmakologicznej. Po południu był już z nim podstawowy kontakt. Podczas operacji Gollob został wprowadzony w stan śpiączki i podłączony pod respirator z powodu dużych obrażeń klatki piersiowej. Jego stan na tyle się jednak poprawił, że dwa dni po wypadku można było go wybudzić. - Proces wychodzenia Golloba ze śpiączki jest w toku, jest z nim jednak kontakt na podstawowym poziomie. Ten proces musi być długofalowy. Trzeba go liczyć na 24-48 godzin. W najbliższym czasie pacjent odzyska wydolność oddechową - mówił lekarz Robert Włodarski.

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

Najnowsze