Faworyta tego spotkania wytypować było ciężko. Przede wszystkim z tego względu, że Anglia miała zdecydowanie mniej wyrównaną grupę i w spotkaniu z Belgią, Gareth Southgate pozwolił sobie na wystawienie rezerwowego składu.
Spotkanie nieco lepiej rozpoczęli "Synowie Albionu". Ich rywale mieli problemy z utrzymaniem się przy piłce i linię środkową boiska przekraczali bardzo rzadko. Anglicy byli bardziej dokładnie w rozgrywaniu swoich akcji.
Pierwszą dobrą okazję stworzyli w 17. minucie. Po dośrodkowaniu Kierana Trippiera piłkę głową próbował dosięgnąć Harry Kane. Kapitan drużyny z Europy miał nie łatwą pozycję, bowiem futbolówka leciała zbyt wysoko. Ostatecznie Kane przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Kolumbijczycy nie radzili sobie z agresywną grą przeciwników. Aby przedrzeć się pod pole karne Anglików decydowali się na akcje indywidualne, ale i te nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. W konsekwencji "Los Cafeteros" , w pierwszej połowie, nie zagrozili bramce Jordana Pickforda.
Tuż po zmianie stron prowadzenie objęli Anglicy. W 54. minucie fatalnie we własnym polu karnym zachował się Carlos Sanchez. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego złapał w pół Harry'ego Kane'a i powalił go na ziemię. Arbiter spotkania nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnie pokonał Davidę Ospinę.
Sytuacja z podyktowaniem rzutu karnego wywołała dużą nerwowość wśród Kolumbijczyków. Zaczęli grać ostro i Mark Geiger stracił kontrolę nad przebiegiem spotkania. Posypało się mnóstwo żółtych kartek, zarówno dla "Los Cafeteros", jak i Anglików.
Z każdą minutą zawodnicy z Ameryki Południowej naciskali coraz mocniej, ale pewnie w tym spotkaniu grali angielscy obrońcy. Oprócz jeden sytuacji. Kyle Walker w 82. minucie zanotował fatalną stratę. Kolumbijczycy mieli sytuację trzech na dwóch. Piłka dotarła do Juana Cuadrado, który zdecydował się na strzał, ale posłał futbolówkę wysoko nad bramką.
Swoich kibiców w szał radości wprawił Yerry Mina. Obrońca po rzucie rożnym, w doliczonym czasie gry dał wyrównanie Kolumbii. To był jego trzeci gol na mistrzostwach świata. Kolumbia wyszarpała w ostatnich sekundach dogrywkę. W jej pierwszej części lepiej prezentowali się Kolumbijczycy, ale w drugich 15. minutach odżyli Anglicy.
Żadna drużynia nie zdołała jednak rozstrzygnąć tego spotkania. O awansie zadecydowały dopiero rzuty karne. Lepiej wykonywali je Anglicy, którzy przełamali klątwe. Po pięciu nieudanych seriach "jedenastek" na dużym turnieju, tym razem okazali się w tym elemencie lepsi.