Strzykawka

i

Autor: ARCHIWUM

Afera dopingowa w Turowie Zgorzelec. Czy w tej kroplówce był koks?

2014-01-31 3:00

Fizjoterapeuta koszykarskiej drużyny Turowa Zgorzelec Maciej Żmijewski podaje dwóm zawodnikom dożylnie fioletowy płyn. Cała sytuacja jest z ukrycia sfilmowana, a jej zapis umieszczony w Internecie. Komisja ds. zwalczania dopingu w sporcie po obejrzeniu nagrania wszczęła dochodzenie pod kątem złamania przepisów antydopingowych. Zawodnikom grożą 2-letnie dyskwalifikacje.

Pytań jest wiele, a najważniejsze brzmią: co wstrzyknięto Damianowi Kuligowi i Tony'emu Taylorowi, dlaczego ktoś z ukrycia to sfilmował i czemu nie zgłoszono do komisji dokonania zabiegu, który można wykonać tylko za stosownym zezwoleniem?

"Film, który pojawił się w sieci, jest niepokojący. Przedstawia zawodników, którym podawane są według wstępnej oceny infuzje dożylne, które są metodą zabronioną. Po analizie materiału wideo zakładamy, iż pojemność podawanego płynu jest większa niż 50 ml" - stwierdził w oświadczeniu Michał Rynkowski, dyrektor biura komisji.

Przeczytaj również: ZŁOTA SETKA 2013. Tylko u nas PRAWDZIWA lista zarobków polskich sportowców!

Przedstawiciele Turowa twierdzą, że nie doszło do przekroczenia przepisów i że w kroplówce był płyn elektrolitowy. - Po weryfikacji przepisów antydopingowych mogę powiedzieć, że nie mamy sobie nic do zarzucenia. Jesteśmy przekonani, że nasi zawodnicy i fizjoterapeuta nie złamali przepisów antydopingowych - komentuje Waldemar Łuczak, prezes Turowa.

Innego zdania jest profesor Jerzy Smorawiński, szef komisji ds. zwalczania dopingu w sporcie.

- Bez względu na rodzaj podawanej substancji już sama infuzja powyżej 50 ml jest naruszeniem przepisów antydopingowych i stanowi podstawę do wszczęcia postępowania - mówi "Super Expressowi". - Z punktu widzenia medycyny trzeba to robić w sterylnych warunkach szpitalnych, co nie miało miejsca w tym przypadku.

Najnowsze