Jeremy Sochan

i

Autor: AP PHOTO Jeremy Sochan

Krótki występ Sochana

Drugie zwycięstwo Spurs, ale Sochana na parkiecie coraz mniej. Ważne lekcje dla młodego Polaka

2022-10-23 6:57

Jeremy Sochan po raz trzeci z rzędu wystąpił w pierwszej piątce San Antonio Spurs w niedawno rozpoczętych rozgrywkach NBA. Po zwycięstwie nad Indiana Pacers przyszła wygrana z Philadelphia 76ers 114:105. Niestety, tym razem Jeremy Sochan zagrał jeszcze mniej, niż poprzednio, bo spędził na parkiecie ledwie 10 minut. 19-letni Polak z pewnością wie, że jeśli zespół prezentuje się dobrze bez niego na parkiecie, to ciężko będzie mu o częstsze wchodzenie do gry.

19-letni silny skrzydłowy Sochan ponownie rozpoczął mecz w pierwszej piątce Spurs. Jej skład był identyczny jak w dwóch poprzednich spotkaniach: z Austriakiem Jakobem Poeltlem na pozycji środkowego, Keldonem Johnsonem jako skrzydłowym oraz Tre Jonesem i Devinem Vassellem na obwodzie. Reprezentant Polski pierwsze punkty zdobył tym razem z rzutów wolnych, sfaulowany przez P.J. Tuckera, trafiając pierwszą z dwóch prób. Zszedł z parkietu po siedmiu minutach, mając w dorobku punkt, trzy zbiórki w obronie, asystę i stratę. Po pierwszej kwarcie Sixers prowadzili 25:19.

W drugiej odsłonie Sochan grał tylko… 22 sekundy. Oddał w tym czasie niecelny rzut za trzy punkty w lewego skrzydła, a po chwili sfaulował Tyrese’a Maxeya pod własnym koszem. Pod jego nieobecność koledzy toczyli z gospodarzami wyrównany pojedynek. Dzięki m.in. trzypunktowym rzutom Vassella (cztery celne z pięciu, 20 pkt do przerwy) prowadzili nawet 53:43. W ostatnich minutach podopieczni trenera Doca Riversa zmniejszyli straty, ale do szatni goście schodzili przy prowadzeniu 54:51.

Po przerwie reprezentant Polski grał jeszcze krócej. Na początku trzeciej kwarty zapisał w statystykach kolejny niecelny rzut za trzy, tym razem z prawej strony. Gdy otrzymał piłkę na czystej pozycji, zawahał się, ale jednak spróbował i nie trafił swojego piątego z rzędu rzutu za trzy w NBA. Po chwili zablokował pod własnym koszem kameruńskiego środkowego Joela Embiida. Zszedł po trzech minutach, zastąpiony przez Keitę Batesa-Diopa, przy wyniku 60:59 dla gospodarzy.

W ostatniej odsłonie Sochan już nie pokazał się na boisku. Jego koledzy, grając nadzwyczaj dojrzale jak na najmłodszy zespół w 27-letniej karierze trenera Gregga Popovicha, uzyskali w jej połowie 12-punktowe prowadzenie i już nie pozwolili odebrać sobie zwycięstwa. Najkrótszy i najsłabszy występ w swojej karierze w NBA Sochan kończył po 10 minutach gry z dorobkiem jednego punktu (0/1 za dwa, 0/2 za trzy, 1/2 z wolnych) i trzech zbiórek w obronie. Miał także asystę, blok, stratę i faul. Gdy przebywał na parkiecie, drużyna przegrała ten fragment dziewięcioma punktami, co jest najniższym wskaźnikiem plus/minus w drużynie.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze