Tragiczny wypadek Diogo Joty
Jeszcze 25 czerwca Jota stanął na ślubnym kobiercu i poślubił miłość swojego życia - Rute Cardoso. Owocem ich długoletniego związku jest trójka dzieci, które piłkarz osierocił ginąc w wypadku na hiszpańskiej autostradzie. Podczas podróży Lamborghini wraz ze swoim bratem, Andre Silvą, piłkarz wypadł z drogi po tym, jak w aucie pękła opona. Mężczyźni nie mieli żadnych szans na przeżycie.
Świat futbolu, a w szczególności społeczność związana z Liverpoolem oraz reprezentacją Portugalii, a więc drużynami, w których piłkarz występował, pogrązyła się w żałobie. W miniony weekend odbyła się już ceremonia pogrzebowa, na której pojawili się także portugalscy zawodnicy i gracze The Reds.
Liverpool upamiętnił Jotę
Wielki gest względem rodziny Joty wykonał Liverpool. Angielski klub postanowił, że wypłaci rodzinie zmarłego wartość dwuletniego kontraktu, który pozostawał jeszcze zawodnikowi do wypełnienia na Anfield Road. Teraz natomiast sześciokrotni zwycięzcy Pucharu Europy poinformowali, że dodatkowo postanowili zastrzec numer "20", z którym występował Portugalczyk, na wszystkich szczeblach drużynowych.
Symboliczny gest The Reds pięknie łączy się z historią, którą Jota napisał w Liverpoolu. Dołączył bowiem do zespołu w 2020 roku, a w ubiegłym sezonie wygrał z Liverpoolem 20. mistrzostwo Anglii w jego historii. Tym samym dwudziestka, z którą 28-latek występował na plecach, przewijała się w jego związkach z klubem także na innych płaszczyznach.
Przez pięć lat spędzonych na Anfield Road, tragicznie zmarły piłkarz rozegrał 182 mecze w barwach Liverpoolu, w których zdobył 65 bramek.
