Sprawa polegająca przede wszystkim na ogromnej przewadze rywali w grze na obu tablicach. Litwini zbierali z nich większość piłek. Spory zysk dawały im także liczne, przy twardej grze w obronie, faule popełniane przez Polaków, które potem dawały się przeliczać na punkty z rzutów osobistych.
Kiedy więc minęło widoczne zdenerwowanie, które sprawiło, że po pierwszej kwarcie przegrywaliśmy tylko 5 punktami, przewaga Litwy zaczęła rosnąć coraz szybciej. Po drugiej strata wynosiła 15 punktów, po trzeciej 24, by w końcu sięgnąć wyniku 97:77. W drużynie litewskiej kapitalnie zagrał Kielnatis, w polskiej jak zwykle najskuteczniejszy był zdobywca 16 pkt Thomas Kelati.
Dwa z trzech najtrudniejszych meczów w grupie (została Turcja) Polacy mają za sobą. Dalej powinno pójść już nieco lepiej.