Suns stracili w meczu z 76ers aż 123 pkt. Gortat ma, co chciał, to znaczy gra dużo więcej niż w Orlando, bierze spory udział w ataku (w środę 34 min, 14 pkt, 6 zbiórek i 2 bloki), ale występuje w drużynie, która nie umie bronić. A do tego harujący w defensywie Polak nie jest przyzwyczajony. Nic dziwnego, że daje wyraz zniecierpliwieniu.
- Przyszedłem tu z drużyny, w której wszyscy walczyli i starali się robić to, czego wymaga trener - komentuje Gortat. - Nie gramy dość twardo, sporo pracy przed nami. Jedyny pozytyw to fakt, że gorzej już być nie może - przyznaje nasz jedynak w NBA.
"Słońca" w tej chwili są na dalekim, 11. miejscu w Konferencji Zachodniej, czyli aż trzy pozycje poniżej grupy pewniaków na play-off.