Najpierw był słaby i przegrany 88:96 mecz z Toronto, ale dzień później Marcin Gortat (29 l.) i jego koledzy z Washington Wizards pokazali, że potrafią porwać kibiców swoją grą. "Czarodzieje" w bardzo dobrym stylu pokonali New York Knicks 98:89, a ich polski środkowy miał wielki wkład w to zwycięstwo, zaliczając 16 pkt i aż 17 zbiórek - jedną mniej od swojego rekordu w NBA.
Gortat co prawda spudłował w meczu z nowojorczykami pierwsze 3 rzuty, ale potem był już niemal bezbłędny. Trafił 7 z 11 prób, a 7 zbiórek zaliczył na atakowanej tablicy. Gdy w 4. kwarcie Polak stanął na linii wolnych, publiczność w waszyngtońskiej hali krzyczała w jego stronę "MVP!, MVP!" (najbardziej wartościowy gracz).
- Nie słyszałem tego - mówił po meczu pół żartem Gortat. - Po poprzednim spotkaniu byłem wkurzony, nie spałem dużo ostatniej nocy. Dobrze, że mogłem się skoncentrować i pomóc drużynie.