Finał koszykarskiej ekstraklasy był pasjonujący. Ostatecznie Wisła wygrała z obrońcą tytułu CCC Polkowice 3-2. O zdobyciu przez krakowianki tytułu zdecydowało zwycięstwo w ostatnim meczu 59:52. To 23. mistrzostwo w historii klubu.
- Ostatni mecz to był jeden wielki wulkan emocji - mówi "Super Expressowi" Żurowska. - Raz my prowadziłyśmy, raz polkowiczanki. Nie było żadnego oszczędzania się, bo obie drużyny wiedziały, że od tego meczu zależy wszystko. Żadnych kalkulacji - podkreśla zawodniczka, która została wybrana MVP finałów.
- Forma jest, ale czy najlepsza w karierze? Mam nadzieję, że ta najwyższa jeszcze przede mną. Zawsze są jakieś rezerwy. Muszę podziękować narzeczonemu, który cały czas mnie wspierał. Kiedy były trudne chwile, on zarażał mnie swoim spokojem, doświadczeniem i optymizmem - wylicza. Żurowska ma już złoto, teraz oczekuje na założenie... złotej obrączki. 31 maja w katedrze na Wawelu weźmie ślub z Cegielskim.
- Przygotowania trwają, ale przez finał ligi i majowe zgrupowanie reprezentacji są utrudnione, większość załatwiam przez telefon. Dogrywamy jeszcze menu i inne szczegóły. Na szczęście suknię już mam - cieszy się.
Ważną chwilą dla obojga będzie pierwszy taniec na weselu. Kilka tygodni temu Cegielski po latach starań i rehabilitacji wstał z wózka inwalidzkiego.
- Ten taniec spędza nam sen z powiek. Nie mamy jeszcze planu, jak zatańczymy i do jakiej muzyki. A wiem, że dla Krzyśka to bardzo ważne. Marzył od dawna, żeby zatańczyć w pozycji pionowej, a nie na wózku - kończy.