8 stycznia 2020 roku na własnym parkiecie Boston Celtics mierzył się z San Antonio Spurs. Gospodarze ulegli zawodnikom z Teksasu 114:129, lecz to nie wynik jest najbardziej szokującą sprawą. Podczas samego meczu nie brakowało kontrowersji. Od początku spotkania to goście lepiej się czuli i prowadzili od pierwszych minut gry. Po pierwszej kwarcie prowadzili 34:22. Przewagę zwiększyli po drugiej części prowadząc 65:47. Najciekawsza była kwarta trzecia, gdy Celtowie wzięli się za odrabianie strat i zmniejszyli różnicę do siedmiu punktów.
Podczas jednej z ofensywnych akcji Kemba Walker został powalony na parkiet przez LaMarcusa Aldridge'a. Arbiter nie użył gwizdka co rozwścieczyło Amerykanina, który ruszył do niego z pretensjami. Zawodnik zaczął krzyczeć i wymachiwać rękami, co ewidentnie nie spodobało się sędziemu i w efekcie ukarał zawodnika. Było to już drugie przewinienie rozgrywającego i koszykarz musiał opuścić plac gry. Kilka sekund później w okolice ławki rezerwowej gości kibic gospodarzy rzucił puszkę z piwem!
Piwo opryskało zaskoczonych zawodników z San Antonio. Lekkomyślnym fanem od razu zajęły się służby porządkowe, które sprawnie zlokalizowały go na trybunach, a wezwana policja wyprowadziła go z areny. Obecni na hali byli oburzeni takim zachowaniem a swej złości nie krył trener gości - Gregg Popovich. Za całą sytuację przeprosił szkoleniowiec "Celtów" Brad Stevens. - Podszedłem do Popa po meczu i przeprosiłem go za to co ich spotkało. Mam nadzieje, że osoba która to zrobiła, nigdy nie zostanie już wpuszczona na żadną halę NBA - powiedział po meczu.
