Lakers zwyciężyli w serii play-off 4-1, a najważniejszym wydarzeniem meczu było „triple-double” Jamesa, czyli osiągnięcie polegające na tym, że trzy elementy statystyczne w jego dorobku wyrażone były dwucyfrowo. „Król James” zaliczył 38 pkt (16 w III kwarcie), 16 zbiórek i 10 asyst. To kolejny kamień milowy tego wybitnego koszykarza, było to już 27. podobne osiągnięcie w historii jego występów play-off.
Dla Jamesa wygrana oznacza także dziesiąty występ w finale NBA – tylko trzech zawodników przed nim dokonało podobnej sztuki: Bill Russell, Sam Jones i Kareem Abdul-Jabbar. Do tej pory LeBron ma na koncie trzy tytuły mistrzowskie (2012 z Miami, 2013 z Miami, 2016 z Cleveland). Sześciokrotnie nie udawało mu się ich zdobyć, po raz ostatni musiał się zadowolić drugim miejscem w 2018 roku. – Robota jeszcze nie skończona – podsumował James przed startem tegorocznej walki o mistrzostwo. I nawiązał do postaci Bryanta: – Za każdym razem, gdy zakładam koszulkę w tych barwach, myślę o jego spuściźnie, o nim samym i o tym, co znaczyło jego 20 lat spędzone tutaj.
Gorące wczasy Marcina Gortata z partnerką w Dubrowniku [ZDJĘCIA]
Rywalem Lakers w boju o mistrzostwo NBA 2020 będzie lepszy w rywalizacji Miami Heat – Boston Celtics, w której ekipa z Florydy prowadzi 3-2. Szóste spotkanie jest zaplanowane na noc z 27 na 28 września polskiego czasu i wtedy może być już znany przeciwnik LA w finale.